Niesiołowski, który zalicza się do najostrzejszych polityków Platformy Obywatelskiej nie odpuszcza. Dzień po pogrzebie zastrzelonego w Łodzi działacza PiS, wicemarszałek Sejmu stawia pod znakiem zapytania sens mówienia o zawarciu zgody przez najważniejsze siły polityczne.

Reklama

"To jest po prostu nudne i męczące to mówienie o pojednaniu. Przecież wiele razy gest pokoju wymieniali przy mnie, na pogrzebach smoleńskich wcześniej Kaczyński, Komorowski, ja z wieloma politykami PiS, to są puste gesty" - argumentował w Radiu ZET.

Polityk PO nie omieszkał też mocno uderzyć w prezesa Prawa i Sprawiedliwości.

"Kaczyński odpowiedział, myślę najbardziej podłe, to co ostatnio powiedział, niejasno mówi, ale sens był taki, że decyzje Komorowskiego były takie, że ktoś stracił życie, nie wyjaśnił kto, że powinien publicznie przeprosić. A wczoraj Kaczyński kłamał, bo mówił, że ten człowiek powtarza kłamstwo, bo fakty temu zaprzeczają, że ten człowiek chciał jego zabić" - mówił nieco chaotycznie Stefan Niesiołowski.

Reklama

Wicemarszałek atakował nie jeden raz: "Kaczyński mówi, że on chciał jego zabić, i że zginął ten pan Rosiak za Kaczyńskiego, co jest kłamstwem. Kaczyński kłamie nawet, jak śpi. To mówił jeden z dyktatorów, jak ocalał w zamachu, że Bóg go ocalił żeby szedł tą samą drogą. Jeszcze parę miesięcy ten dyktator szedł tą drogą. Więc krótko mówiąc to, co Kaczyński zaprezentował wczoraj było tak obrzydliwe, z taką pogardą do faktów, to powtarzanie tego kłamstwa, że to był zamach na PiS, podczas gdy w rzeczywistości to był czyn szaleńca, skierowany w ogóle przeciwko politykom, chaotyczny, niejasny..." - Niesiołowski nie mógł się zatrzymać.

Na wszelki wypadek polityk podkreślił jeszcze raz: "Kaczyński nie ma prawa, bo jest nadużyciem twierdzenie, że on miał być ofiarą, a że Pan Bóg go ocalił, żeby dalej szkodził Polsce, bo to co robi Kaczyński jest szkodzeniem Polsce, a to by oznaczało, że Pan Bóg chce szkodzić Polsce. To jest nowa teologia Kaczyńskiego, ja mówię, powtarzam - Kaczyński kłamie, jak śpi".

Wicemarszałek podkreślał, że morderca Marka Rosiaka odwiedził wcześniej jego biuro. "Był u mnie w biurze, był u mnie w biurze tego dnia. Chyba, że chciał ze mną może omówić problem systematyki muchówek, ale nie sądzę, był u mnie w biurze" - powtarzał polityk.