Dziennikarze do symulacji wykorzystali wyniki wyborów parlamentarnych z 2011 roku. Platforma Obywatelska zdobyła wówczas 39 proc. głosów, PiS – około 30 proc., Ruch Palikota wziął 10 proc., a PSL i SLD po mniej więcej 8 proc. Gdyby Polskę podzielić na 460 okręgów, z których na Wiejską dostawałby się tylko jeden poseł, który zdobył największą liczbę głosów, podział mandatów w ławach poselskich wyglądałby zupełnie inaczej niż procentowe wyniki wyborów.
Jak podaje tygodnik „Polityka”, według systemu JOW, Platforma wprowadziłby do Sejmu 306 posłów, PiS – 151, PSL – 3, a SLD – 0.
Z symulacji wyraźnie wynika, że system JOW sprzyja zwycięzcom, a wycina partie z mniejszym poparciem. Przewaga PO nad PiS wynosząca około 10 punktów procentowych pozwoliłaby wprowadzić Platformie Obywatelskiej dwa razy (!) więcej posłów do Sejmu niż Prawu i Sprawiedliwości.