Marszałek Marek Kuchciński po raz pierwszy w historii Sejmu zwołał posiedzenie nie na sali plenarnej, a w Sali Kolumnowej. Tam dokończono głosowania m.in. w sprawie budżetu, a także przegłosowano ustawę dezubekizacyjną. Wszystko to po tym, jak opozycja zablokowała mównicę.
I właśnie opozycja kwestionuje legalność tych głosowań. - To działania nielegalne, kompletnie niepotrzebne z punktu widzenia PiS-u, który ma całą władzę w Sejmie i nie musiał w ten sposób krępować wypowiedzi opozycji w czasie głosowań budżetowych. Ten sposób potraktowania posła Szczerby, który chciał przedstawić poprawkę budżetową, był kuriozalny. PiS wywołał kryzys na własne życzenie i nie potrafił się cofnąć nawet na pół kroku - mówi Rafał Grupiński z PO.
- Niech opozycja przedstawi dowód, że posiedzenie w Sali Kolumnowej nie było zgodne z prawem. Żadna ustawa nie daje prawa do zakłócania obrad i blokowania mównicy. Tak samo jak żadna ustawa nie mówi, jak siedzą czy stoją na sali. Czy mamy ułatwiać opozycji robienie zadymy? Marszałek odpowiada za porządek na sali, więc zarządził porządek. Konstytucja mówi, że Sejm jest miejscem, w którym uchwala się ustawy czy uchwały. Nie ma mowy o tym, w której sali ma to się odbywać - replikuje z kolei poseł PiS Marek Suski.
Co jest w Regulaminie Sejmu?
Regulamin Sejmu nie mówi o tym, gdzie odbywają się posiedzenia Sejmu. Art. 188 regulaminu mówi, że głosowanie jest jawne i odbywa się przez podniesienie ręki przy równoczesnym wykorzystaniu urządzenia do liczenia głosów i, o czym mówi kolejny punkt, przewiduje użycie kart do głosowania podpisanych imieniem i nazwiskiem posła (głosowanie imienne). Ale regulamin mówi także, że "w razie niemożności przeprowadzenia głosowania przy pomocy urządzenia do liczenia głosów, Marszałek Sejmu może zarządzić głosowanie przez podniesienie ręki i obliczenie głosów przez sekretarzy".
Z tego punktu widzenia raczej trudno kwestionować głosowanie. Posłowie obecni na Sali Kolumnowej byli podzielni na sektory, liczenie głosów odbywało się przez sekretarzy, rolę których pełnili pracownicy kancelarii Sejmu. - Kiedyś tak liczono głosy i tak do dziś odbywa się to na posiedzeniach komisji, to normalna forma. Maszynka do głosowania to tylko pomoc, liczy się poseł, który podnosi rękę - mówi Marek Suski.
Kolejny sporny punkt to kworum. Regulamin mówi, że by głosowanie było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej połowa ustawowej liczby posłów, a więc 230 posłów. PiS zapewnił sobie oprócz własnych posłów udział w głosowaniu dwóch posłów Kukiz'15 - w sumie w głosowaniach brało udział 236 posłów. Np. w głosowaniu nad całością ustawy budżetowej 234 posłów było za, a dwoje przeciw. Kworum wyliczono na podstawie głosów sekretarzy.
Regulamin mówi także, że podczas głosowania mogą być zgłaszane tylko wnioski formalne i ich uzasadnienie, dopuszczane są także pytania do poszczególnych poprawek. - Marszałek poddał pod głosowanie wniosek o przegłosowanie ustaw bez zgłaszania się przez posłów do zabrania głosu, bo poprzednie obrady właśnie w ten sposób zostały zablokowane przez posłów, którzy nie potrafią zachować parlamentarnego obyczaju - mówi marek Suski.
Opozycja zwraca jednak uwagę również na inne kwestie. - Poseł Nitras zgłosił zastrzeżenia co do głosowania poprawek w blokach. A jeśli ktoś zgłasza taki sprzeciw, to głosować blokowo nie można. Już samo to powoduje, że głosowanie budżetu jest nielegalne. Nie zostaliśmy także w tej sprawie odpowiednio powiadomieni - mówi Rafał Grupiński z PO.
W podobny sposób argumentuje lider Nowoczesnej. - To poważny kryzys konstytucyjny. Doszło do naruszenia regulaminu. Marszałek nie powinien zgadzać na się blokowanie poprawek budżetowych. Tak samo jak nie miał prawa wykluczyć z udziału w posiedzeniu posła Szczerby, który chciał zgłosić poprawkę do budżetu - mówi Ryszard Petru.
Z kolei Rafał Grupiński podkreśla także, że posłowie PiS podpisywali się na listach obecności już po zamknięciu posiedzenia Sejmu przez marszałka Kuchcińskiego, co jest sprzeczne z art. 7 regulaminu.
Opozycja, które nie uznaje głosowania w sali kolumnowej, zażądała powtórzenia głosowania i dokończenia posiedzenia 20 grudnia. Regulamin Sejmu dopuszcza reasumpcję głosowania, ale tylko jeśli wniosek został złożony, zanim posiedzenie zostało zamknięte. A marszałek Kuchciński posiedzenie zamknął jeszcze przed północą.