Jak nieoficjalnie dowiedział się DZIENNIK, Kaczyński zarzucił Dornowi, że szkodzi partii. "Chce władzy, a nie chce odpowiedzialności" - mówił o byłym wiceprezesie PiS. W obronie Dorna, jako jeden z nielicznych, stanął poseł Tomasz Dudziński. Wprawdzie zarzucił Dornowi, że jako marszałek Sejmu popełnił wiele błędów wizerunkowych, ale wyrzucenie go z partii uznał za poważny błąd. "Dziwię się, że broni pan Ludwika Dorna" - odpowiedział mu Kaczyński. Po tych słowach prezesa do chóru krytyków Dudzińskiego dołączyli inni posłowie PiS.

Reklama

Kaczyński poinformował również, że Przemysław Gosiewski nadal będzie kierował klubem. "Wszelkie informacje o jego odwołaniu były wyssane z palca" - oświadczył. Gosiewski nie krył zadowolenia ze słów prezesa. Opowiadał o działalności klubu, a podległe mu biuro prasowe zrobiło prezentację swoich osiągnięć, szczycono się między innymi profilem PiS na portalu Nasza-klasa. Tuż po prezentacji na mównicę wszedł Zbigniew Ziobro - leżał na niej otwarty laptop zostawiony przez pracownika biura prasowego. Gdy został pospiesznie zabrany, na sali rozległy się śmiechy. "Dobrze, że nie spadł" - skwitował jeden z posłów.

Choć w pięciogodzinnej dyskusji pojawiała się krytyka, że PiS jest zbyt twardą opozycją, a w mediach istnieje głównie dzięki problemom wewnętrznym, to pomysły zmian odrzucono. Przekaz Kaczyńskiego był jasny: PiS idzie właściwą drogą, a większość mediów jest nam nieprzychylna. "Musimy lepiej rozumieć politykę" - instruował swoich posłów prezes PiS.