Zwany był trzecim bliźniakiem. To określenie jeszcze z czasów, gdy z braćmi Kaczyńskimi zakładał Porozumienie Centrum. Razem stworzyli Prawo i Sprawiedliwość. Ale teraz drogi dawnych przyjaciół ostatecznie się rozeszły. Zarząd PiS wyrzucił z partii Ludwika Dorna na wniosek Jarosława Kaczyńskiego.
"Partię traktuje jak własność, a członków jak rzeczy"
Co prezes PiS zarzucił byłemu marszałkowi Sejmu? Przede wszystkim obrażanie członków partii. "Chodziło o sformułowanie ze stycznia o susłoizacji partii oraz o sułtanie i grupce otaczających go eunuchów" - wyjaśnia Ludwik Dorn. "Odrzuciłem te zarzuty. Jeśli chodzi o eunuchy, to było nawiązanie do władzy patrymonialnej. PiS przeszedł niekorzystną rewolucję od partii z silnym przywództwem do partii o charakterze patrymonialnym, gdzie przywódca traktuje partię jak swoją własność, a członków jak rzeczy" - twierdzi były już członek Prawa i Sprawiedliwości.
>>>Przeczytaj o susłoizacji partii według Dorna
"Pozostanę pisowcem na wygnaniu" - zapowiada Ludwik Dorn i dodaje, że odwoła się od decyzji o wydaleniu go z PiS. "Usiłowałem, jako członek partii, przeciwstawić się kryzysowi w partii, teraz będę się starał przeciwstawić przy małych możliwościach działania" - mówi.
Za wyrzuceniem Ludwika Dorna z PiS członkowie Zarządu Głównego głosowali prawie jednomyślnie. 34 osoby opowiedziały się za jego usunięciem, dwie - Marek Suski i Zbigniew Ziobro wstrzymały się od głosu.
Jak wyjaśnił przewodniczący zarządu PiS, Joachim Brudziński, nie wzięli oni udziału w głosowaniu, bo są "w osobistym i pozapolitycznym sporze z Ludwikiem Dornem".
Przeciwko wyrzuceniu "trzeciego bliźniaka" głosował tylko jeden członek zarządu, poseł PiS - Tomasz Dudziński.
Brudziński: Szkoda Dorna
"Szkoda, że tak wybitny polityk jak Ludwik Dorn, tak naprawdę zdecydował się opuścić naszą partię" - powiedział Joachim Brudziński. Jego zdaniem, dzisiejsze wystąpienie "trzeciego bliźniaka", które wygłosił tuż przed głosowaniem członków zarządu, nie przypominało mowy obrończej. "On tylko podtrzymał twierdzenia, które naszym zdaniem szkodzą partii" - stwierdził Brudziński.
Brudziński przyznał, że sposób rozstania się z Dornem był "rzadko spotykany", ale "nikt nikogo tutaj nie skazywał. "Nie ma mowy o sądzie kapturowym. Rozstaliśmy się według procedur obowiązujących w naszej partii" - dodał.
>>>Kaczyński: Dorn szkodzi partii
Tuż przed rozpoczęciem obrad Dorn spotkał się z rzecznikiem partyjnej dyscypliny, Karolem Karskim. Wchodząc na to spotkanie, Dorn nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. "Jestem umówiony z panem Karolem Karskim, to jest wszystko, co mogę powiedzieć" - stwierdził jedynie.
Również inni politycy PiS, wchodząc na posiedzenie zarządu, odmawiali komentarzy. Jedynie poseł Suski stwierdził, że "trzeba Dornowi podziękować za współpracę".
Prawie rok w zawieszeniu
Dorn był zawieszony w prawach członka PiS od 16 listopada ubiegłego roku. Razem z Dornem prezes partii Jarosław Kaczyński zawiesił wtedy w prawach członków ugrupowania także Pawła Zalewskiego i Kazimierza Ujazdowskiego.
>>>Więcej o sporze Ludwika Dorna z Jarosławem Kaczyńskim
Wcześniej trójka polityków wystosowała list do prezesa w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Kiedy list pozostał bez odzewu, Dorn, Zalewski i Ujazdowski zrezygnowali z funkcji wiceprezesów. W grudniu Ujazdowski i Zalewski zrezygnowali z członkostwa w PiS.
Od kilku miesięcy trwa, toczony za pośrednictwem mediów, spór między prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim a Dornem. Ostatnia odsłona sporu dotyczyła sprawy alimentów płaconych przez Dorna.
Według prezesa PiS, Dorn wnioskując o zmniejszenie alimentów płaconych na dzieci z poprzedniego małżeństwa "łamie pewne reguły". Dorn odpowiedział, że prezes PiS go pomawia, odziera z prywatności i wystąpił przeciw szefowi PiS na drogę sądową.