Premier podkreślił, że jeżeli istnieje plan pokojowy, który jest popierany przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone, a wykonywany przez Ukrainę i Rosję, wtedy nie ma potrzeby wprowadzania stanu wojennego. Jeżeli jednak zawieszenie broni zakończy się tak, jak to czerwcowe, które naruszali separatyści, będzie trzeba rozważyć taki scenariusz.

Reklama

Premier podkreślił, że taki krok ma plusy i minusy. Główny plus, to fakt, że cały kraj przestawia się na reżim wojskowy, czyli wszystkie sfery są podporządkowane prowadzonym działaniom wojskowym. Minus, według Arsenija Jaceniuka jest taki, że Zachód zarzuci Kijowowi, że zamknął sobie drogę do rozmów pokojowych, do wyjścia z sytuacji nie wojskowymi metodami.

W ubiegłym tygodniu deputowani Rady Najwyższej ogłosili, że zbierają podpisy pod apelem do prezydenta o wprowadzenie stanu wojennego. Petro Poroszenko nie jest zwolennikiem takiego kroku, przede wszystkim ze względu na ograniczenia we współpracy wojskowej z krajem, który oficjalnie jest w stanie wojny. Władze wciąż dają do zrozumienia, że liczą na dostawy broni z Zachodu, choć na razie - wbrew twierdzeniom rządzących - żadne państwo takiej chęci nie wyraziło (CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>).

Według ukraińskich władz, ogłoszone w piątek zawieszenie broni jest generalnie przestrzegane, jednak dochodzi do pojedynczych incydentów. Za prowokacje mają odpowiadać wyłącznie separatyści.

CZYTAJ WIĘCEJ:Rosja dotrzyma zawieszenia broni? Szef Rady Europejskiej daje jej ostatnią szansę >>>

ZOBACZ TAKŻE:Syn prezydenta Ukrainy służy na froncie >>>