Komputery kazały maszynie startować i podniosły dziób samolotu. Okazało się jednak, że prędkość była za mała i B-2 wypadł z pasa startowego. Na szczęście dwuosobowej załodze nic się nie stało - zdążyła się katapultować. Specjalna wojskowa komisja uznała, że pilot nie miał szans naprawić błędu komputerów i uratować maszyny.

Reklama

Wypadek z 23 lutego na wyspie Guam to pierwsza kraksa najnowocześniejszego bombowca świata, który kosztuje aż 1,4 miliarda dolarów.

ZOBACZ, JAK ROZBIŁ SIĘ B-2>>>>