Do sprawy tajemniczego zniknięcia chorążego Zielonki w święta Wielkiej Nocy ub. r. wrócił rosyjski tygodni "Argumenti Niedieli". Pismo ma duży nakład, bo 570 tys. egzemplarzy i trafia do kiosków na terenie całej Rosji i państw WNP. "Dla wywiadu nie ma nic gorszego od zniknięcia szyfranta. O pozyskaniu osoby pracującej na tym stanowisku marzą wszystkie służby specjalne" - napisali dziennikarze "Argumenti Niedieli". Twierdzą, że zniknięcie chorążego ma kolosalne znaczenie dla całego systemu bezpieczeństwa państw NATO, a stać za nim mogą właśnie Rosjanie.

Reklama

Z informacji "DGP" wynika, że w tej sprawie polskie służby wojskowe są całkiem bezradne. Mimo że od zniknięcia szyfranta minęło już blisko 10 miesięcy, nadal nie wiedzą, co się z nim stało. Wciąż rozważane są trzy scenariusze: zdrada na rzecz Chin, Rosji lub samobójcza śmierć.

Oficer polskich służb cywilnych, z którym rozmawialiśmy, zwraca uwagę na inny aspekt całej sprawy: - W styczniu DGP poinformował o zatrzymaniu rosyjskiego szpiega, działającego od lat bez immunitetu dyplomatycznego. To bardzo zdenerwowało naszych kolegów po fachu z Moskwy. Dla mnie tekst o Zielonce jest ich złośliwą odpowiedzią - wyjaśnia nasz rozmówca.

Przypomnijmy: 5 stycznia ujawniliśmy, że od wiosny w areszcie tymczasowym przebywa Rosjanin, podejrzany o wieloletnie szpiegostwo. Były żołnierz "Specnazu", oficer GRU zbierał informacje m.in o polskim wojsku i wpadł w pułapkę kontrwywiadu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Rosyjskie media nie skomentowały tych doniesień. Zareagowały dopiero po kilkunastu dniach w dodatku o armii ukazującym się w "Niezawisimej Gazietie". Dziennikarze określili doniesienia o wpadce szpiega jako "bzdurne" i uznali szpiegowanie w Polsce za bezsensowne: "My o Polsce wiemy wszystko. Intencje jej politycznych liderów otwarcie przekazywane są przez media i nie stanowią żadnej tajemnicy - przekonywał ich rozmówca , emerytowany oficer rosyjskich służb.

Reklama

W tym gąszczu wzajemnie się wykluczających informacji trudno doszukać się niepodważalnych faktów. Jedno jest pewne: brak odpowiedzi na pytanie, gdzie jest chorąży Zielonka ośmiesza wojskowe służby wywiadu i kontrwywiadu.