Roman Michalak z Gutkowa pod Olsztynem może zmienić Polskę. Sąd potwierdził właśnie jego prawo do meldunku w całorocznym domu wybudowanym na działce. Mężczyzna, nie czekając na ustawę uwłaszczeniową, próbuje teraz przetrzeć szlak i przejąć teren na własność. Jeśli mu się uda, lawina wniosków ruszy w całym kraju.

Batalię o meldunek i przejęcie ogródka działkowego od Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Działkowców w Olsztynie Roman Michalak rozpoczął 1 lipca 2005 roku. Zakończył ją wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który się właśnie uprawomocnił. Sąd nakazał gminie Olsztyn zameldowanie Michalaka na działce. "To mój mały sukces w wojnie o uwłaszczenie. Jestem przekonany, że w końcu wygram też z PZD prawo do ziemi, na której stoi mój dom" - twierdzi.

"W ślady pana Romana poszli kolejni działkowcy. Zameldowaliśmy już dziesięć osób" - mówi Aneta Szpaderska z olsztyńskiego Ratusza. Urzędnicy spodziewają się kolejnych wniosków o zameldowanie działkowców mieszkających przez cały rok w altankach i domach postawionych w ogródkach. "Mają szansę na meldunek pod warunkiem udokumentowania, że mieszkają w tych domach na stałe i to jest ich jedyny adres" - dodaje Szpaderska.

Najwięcej ogródków działkowych jest w województwie śląskim. Tysiące ludzi czeka tu na pretekst, żeby przejąć je na własność. Andrzej Kucharski z Jaworzna już niemal cały rok mieszka na swojej działce. "Nie dlatego, że nie mam domu, ale mieszkanie własnościowe w bloku przepisałem na córkę. Poza tym mieszkanie w betonie to nie to samo, co na działce. Tu mam prawie 300 metrów <swojej> ziemi. Liczyłem dni do emerytury, żeby tu się przenieść" - mówi.

Czy gdyby Kucharski odwiedził Urząd Miejski w Jaworznie, zostałby zameldowany? "Nie mieliśmy jeszcze takiego przypadku. Na pewno nie sugerowalibyśmy się przykładem z Olsztyna. Warunki nie muszą być identyczne. W takich wypadkach najlepiej, jeśli sprawę rozstrzyga sąd" - uważa Małgorzata Sikora, naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich UM w Jaworznie.

Jeszcze w połowie zeszłego roku rządowy projekt ustawy o ogrodach działkowych przewidywał m.in. likwidację obowiązkowej przynależności działkowców do PZD oraz możliwość przekształcania działek na prawo własności. Ogródki stałyby się własnością gmin. Ale tylko na chwilę. Gminy byłyby zobowiązane do ich sprzedaży dotychczasowym najemcom po bardzo niskich cenach. Emeryci i renciści dostaliby nawet 95 proc. bonifikaty. W listopadzie pomysły się zmieniły. PiS przedstawił Polskiemu Związkowi Działkowców kolejny projekt, ostateczny. Zgodnie z nim gminy rzeczywiście mają przejąć ogródki, ale potem wcale nie będą musiały ich sprzedać dotychczasowym użytkownikom. Jeśli jakiś wójt czy burmistrz uzna, że teren chce przeznaczyć na inny cel, może zlikwidować działki.

Nic dziwnego, że fora internetowe działkowców pękają w szwach od opinii na temat uwłaszczenia, propozycji PiS i przyszłości ogródków. "Cała nadzieja w Romanie Michalaku. Jeśli jemu się uda uwłaszczyć, to nam również" - twierdzi na forum działkowców Jan Sielicki ze Świnoujścia.

Listy do Romana Michalaka można wysyłać na adres: Gutkowo 66/266. Pierwszy numer oznacza adres siedziby Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Oaza" nad jeziorem Krzywym. Drugi - numer działki. Bo jak mówią urzędnicy - nie ma stałego meldunku bez... stałego adresu. Być może jednak wkrótce pierwszy numer zastąpi nazwa ulicy.













Reklama