Profesor Lech Gardocki, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, uznał, że ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych jest całkiem niezgodna z konstytucją i skierował ją do zbadania przez Trybunał Konstytucyjny. Zaczęła się kolejna bitwa w wojnie o ogródki działkowe.
Ogródki zajmują 44 tysiące hektarów i są warte nawet kilkanaście miliardów złotych. O prawa do nich spierają się Polski Związek Działkowców, sami działkowcy i gminy, które chętnie odzyskałyby cenne tereny.

PZD rządzi

Wszystkie istniejące ogrody działkowe, których jest już ponad 966 tysięcy i które zajmują ponad 44 tysiące hektarów (38 tysięcy hektarów leży w miastach), oraz ich użytkownicy muszą należeć do tej organizacji. Sami działkowcy zobowiązani są płacić na jej rzecz składki, a z tych składek zaś zarządy poszczególnych ogrodów wykupują prenumeratę wydawanego przez PZD miesięcznika „Działkowiec”.
Reklama
A to tylko początek kontrowersji. Największe wywołuje to, że prawo do gruntów jest przypisane nie samym działkowcom, tylko PZD, który do dwóch trzecich z nich ma prawo wieczystego użytkowania. Gdy więc gmina czy państwo chcą zlikwidować ogródek, bo na przykład zamierzają tam zbudować drogę, muszą uzyskać zgodę związku. Nawet sami działkowcy nie mogą bez zgody PZD dysponować swoimi działkami. Choćby tylko chcieli przekazać działkę dzieciom lub krewnym, muszą mieć na to zgodę związku.
To właśnie jest jeden z głównych powodów, dla których profesor Gardocki zdecydował się zaskarżyć całą ustawę do TK. W 16-stronicowym uzasadnieniu punkt po punkcie udowadnia, że ustawa nie chroni prawa własności samych działkowców, ogranicza je samorządom i Skarbowi Państwa oraz „przymusza obywateli do zaspokajania ich potrzeb w ramach odgórnie tworzonej korporacji o uprzywilejowanym statusie prawnym”. – To bardzo ostra ocena, ale jak najbardziej prawdziwa – przytakują jednogłośnie posłowie Andrzej Dera (PiS) i Lidia Staroń (PO).



Protesty działkowców

I Dera, i Staroń w odrębnych projektach próbowali zmienić prawo dotyczące działek i polegli. W ciągu ostatnich 20 lat było zresztą kilkanaście projektów ustaw zakładających albo oddanie działek działkowcom na własność, albo – zupełnie przeciwnie – całkowitą likwidację ogródków. – Wszelkie projekty zawsze skutecznie blokował Polski Związek Działkowców – opowiada poseł Dera.
PZD wniosek profesora Gardockiego postrzega jako zamach na działki. Już kiedy sędzia kilka miesięcy temu zaskarżał do TK tylko część przepisów ustawy, związek zorganizował akcję zbierania głosów protestu. – Przyszło blisko 1600 zbiorowych listów i pism od działkowców, którzy apelowali do pierwszego prezesa Sądu Najwyższego o wycofanie wniosku jako zagrażającego podstawowym prawom działkowców – mówi Bartłomiej Piech, radca prawny PZD. – Mimo tych masowych protestów profesor Gardocki zdecydował się na jeszcze bardziej drastyczne posunięcie – dodaje.
Z inicjatywy Gardockiego cieszy się jednak coraz więcej samych działkowców, którzy próbują się sprzeciwiać PZD. – Na październik organizujemy nawet protesty w Warszawie przeciwko związkowi – zapowiada Piotr Moskwa ze stowarzyszenia Zacisze – Niezależne Ogrody w Szczecinie. Chcą uprawiać ogrody, ale nie chcą płacić haraczu monopoliście, jakim jest PZD.



Dwa sposoby na zakwestionowanie ustawy
Radcowie prawni Piotr Ostapa i Maciej M. Bogucki z Kancelarii Mamiński & Wspólnicy:
Ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych została zakwestionowana na dwie ścieżki. Złożono wniosek o uznanie jej za niekonstytucyjną w całości. A w przypadku, w którym trybunał uznałby tak sformułowany wniosek za niezasadny – zaskarżono poszczególne przepisy ustawy – tak naprawdę zaś jej większość. Potencjalne skutki ewentualnego orzeczenia trybunału są trudne do przewidzenia. Pamiętać bowiem należy, iż trybunał, wydając rozstrzygnięcie, władny jest do określenia, z jaką datą kwestionowane w skardze konstytucyjnej przepisy tracą moc. Orzeczenie trybunału wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, jednak może określić inny termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego. W przypadku, w którym trybunał odroczy termin utraty mocy obowiązującej ustawy (w całości lub części), ustawodawca powinien przyjąć stosowne zmiany przed upływem terminu określonego w orzeczeniu trybunału.
Nie sposób jednak przyjąć, że po ewentualnym stwierdzeniu niekonstytucyjności ustawy utworzone na jej podstawie ROD-y ulegną likwidacji z mocy prawa. Ewentualne skutki w tym przedmiocie będą mogły nastąpić dopiero w następstwie wznowienia postępowań w sprawach ich utworzenia. Należy dodatkowo pamiętać, że kwestionowana ustawa uchyliła w znacznej części dotychczas obowiązującą ustawę o pracowniczych ogródkach działkowych. Jeżeli zaś cała ustawa o ROD-ach zostanie uznana za niekonstytucyjną – to tym samym obowiązywać będzie poprzedni akt prawny z 1981 r.
Ważne!
Zgodnie z ustawą wszystkie istniejące ogrody działkowe muszą należeć do Polskiego Związku Działkowców. Sami działkowcy zobowiązani są płacić składki. Ogródków jest 966 tysięcy i zajmują one 38 tys. hektarów terenów miejskich