Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji kom. Sylwester Marczak ocenił, że sytuacje związane z "fake newsami" często pojawiają się przy okazji różnego rodzaju manifestacji. - Sytuacja ta jest związane z "fake newsem"- inaczej tego nie można określić, jest już nie pierwszym i nie ostatnim przypadkiem, jeżeli zwrócimy uwagę na to jak wygląda przekaz informacji, zwłaszcza podczas różnego rodzaju zgromadzeń- podkreślił.

Reklama

Jak mówił, zarejestrowana podczas Marszu Niepodległości sytuacja dotyczy dwóch doświadczonych policjantów z wieloletnim stażem. Dodał, że mowa jest o dowódcy plutonu o imieniu Michał i dowódcy drużyny mł. aspirancie Mateuszu. Policja prosiła dziennikarzy, aby nie podawać nazwisk funkcjonariuszy ze względu na ich życie prywatne.

- Słowa dowódcy plutonu były skierowane do Mateusza odnośnie tego, by usiadł w radiowozie, w sposób jasny, konkretny. Pamiętajmy, że to są sytuacje, kiedy wszystko dzieje się dynamicznie, również komunikaty między nimi są konkretne - tłumaczył Marczak.

"Dla kolegów Kulson"

- Witam, jestem Mateusz, pseudonim dla kolegów, podkreślam: dla kolegów - Kulson - powiedział do zgromadzonych dziennikarzy policjant Mateusz.

Reklama

- Jak widać, policjant z tego słynnego filmiku naprawdę istnieje i to jestem ja. Słowa, które padły to "wsiadaj, Kulson", a nie tak, jak było to insynuowane - wyjaśnił policjant z oddziału prewencji Mateusz.

Mateusz dodał, że przezwisko zostało mu nadane "około pięć lat temu" przez kolegów. Nie potrafił jej wytłumaczyć. Zapytany przez dziennikarzy, jak się czuje "dźwigając brzemię popularności" odpowiedział: "Telefon mój gorzej to znosi, cały czas dzwoni, muszę ładować baterie". Podkreślił, że świadomość bycia w tej chwili "najbardziej znanym polskim policjantem" nie ma dla niego znaczenia.

Reklama

Dowódca plutonu Michał, który skierował słowa do "Kulsona" podkreślił, że są kolegami z jednej kompanii w oddziale prewencji. - Wydałem mu polecenie: "siadaj, Kulson", po ksywce się zwróciłem i to wszystko, co mam do powiedzenia - powiedział.

Ciarka podkreślił, że "ta sytuacja" pokazuje, jak łatwo rzucić oskarżenia na policję, "które nie mają pokrycia w faktach". Ciarka poinformował, że natychmiast po tym, jak w mediach pojawiła się informacja o użyciu przez funkcjonariusza wulgarnego słowa, policja podjęła działania.

- Natychmiast zostały wszczęte czynności kontrolne. Ci policjanci zjechali już po służbie do domów, byli więc rozpytywani przez funkcjonariuszy Biura Kontroli KGP. Od razu pierwsze informacje, które napłynęły, to takie, że nikt nie użył słów wulgarnych. To było polecenie wydane przez starszego rangą policjanta do młodszego policjanta - powiedział Ciarka.

Rzecznik prasowy KGP podkreślił, że obaj policjanci działają na "pierwszej linii i wykonują na co dzień kawał ciężkiej roboty.

- Szanujcie pracę policjantów, nie prowokujcie, poddawajcie się poleceniom, wtedy nie będzie sytuacji, które wymagają użycia siły - zaapelował Ciarka.

Dodał, że każdy może złożyć skargę, jeśli ma jakieś wątpliwości dotyczące działań policjantów. - Policjant to funkcjonariusz publiczny, który reprezentuje państwo(...)jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, co do postępowania policjantów, każdy może złożyć skargę. Policjant ma określone prawa, o których powinniśmy wiedzieć a my, jako obywatele mamy prawa, ale mamy też obowiązki. M.in. obowiązkiem jest poddanie się poleceniom wydawanym przez policjantów - podkreślił.

Sprawa "Kulsona"

"Siadaj k...o" - miał powiedzieć policjant do kobiety, która wraz z Obywatelami RP znalazła się w pobliżu trasy Marszu Niepodległości. Podobnie jak kilkadziesiąt innych osób policyjnym radiowozem została przewieziona na komendę przy ul. Dzielnej. Wideo ilustrujące ten incydent Obywatele RP zamieścili w mediach społecznościowych.

O to wydarzenie jeszcze w sobotę, wkrótce po zakończeniu Marszu Niepodległości, pytany był komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk. - Co do treści wypowiedzi - prawdopodobnie co podkreślam - jednego z funkcjonariuszy Policji (...), jeśli są to słowa wypowiedziane przez policjanta są nieakceptowalne i niedopuszczalne. Poleciłem już funkcjonariuszom Biura Kontroli KGP zbadanie tej sprawy. Jeśli ta sytuacja się potwierdzi wobec funkcjonariusza zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje służbowe, takich zachowań nie akceptujemy - powiedział.

Policja na Twitterze zamieściła wyjaśnienie. Czytamy w nim: Wstępne czynności kontrolne nie wykazały nieprawidłowości w działaniach policjantów usuwających nielegalne zgromadzenie. Słowa jakie padły, kierowane były nie do kobiety, a do mł. asp. Mateusza „siadaj Kulson”, co potwierdzili obecni na miejscu działań.