Dług, który 14 kwietnia tego roku przejęła spółka Słowo Niezależne (Sakiewicz ma w niej połowę udziałów), to pozostałość po nietrafionej inwestycji Polskiej Miedzi w Demokratycznej Republice Konga sprzed 11 lat - przypomina "Newsweek". W 2000 r. KGHM wynajął firmę King & King do uregulowania stanu prawnego tego przedsięwzięcia, po czym zapłacił kontrahentowi połowę ustalonej sumy.

Reklama

Pomiędzy KGHM i K&K w pewnym momencie doszło do sporu, którego finał rozegrał się w sądzie. K&K domagało się reszty wynagrodzenia, KGHM nie chciało płacić. Sąd nie uznał racji spółki i - w 2003 roku - obciążył ją kosztami sądowymi. Osiem lat temu było to około 18 tysięcy złotych.

"Przez pięć lat nikt w imieniu KGHM nie zwracał się do nas o zapłatę" - mówi "Newsweekowi" zaskoczony obrotem sytuacji Witold Solski z zarządu King & King. Teraz może się o nią zwrócić do K&K spółka Słowo Niezależne.

Tomasz Sakiewicz - przypomina "Newsweek" od dawna toczy spór z K&K, która od kilku lat jest udziałowcem Niezależnego Wydawnictwa Polskiego - spółki wydającej tygodnik "Gazeta Polska". Sakiewicz jako redaktor naczelny pisma nie uznajejednak jego legalnych właścicieli.

Reklama

Na wypadek przegranej z K&K założył miesięcznik "Niezależna Gazeta Polska" - wydaje go wspomniane Słowo Niezależne. W periodyku tym - jak przypomina "Newsweek" - za rządów Prawa i Sprawiedliwości firmy, których udziałowcem jest skarb państwa, wykupywały ogłoszenia.

Na pytanie "Newsweeka", w jaki sposób Słowo Niezależne nabyło wierzytelność od miedziowego giganta (w którym 42 proc. udziałów ma skarb państwa), Sakiewicz odpowiedział: "To nie działalność dziennikarska, a biznesowa, która jest objęta tajemnicą handlową".