List szefowej rządu odczytał w Kielcach Andrzej Białek, przedstawiciel Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, które organizuje wydarzenie.
Premier zwróciła w liście uwagę, że oprócz chwalebnych kart polskiej historii, trzeba pamiętać także "o wydarzeniach zasługujących na potępienie".
Takim wydarzeniem był pogrom kielecki, który dziś wspominamy. 70 lat temu, krótko po wyniszczającej wojnie i dramacie Holocaustu, w Kielcach znów popłynęła krew niewinnych ludzi. Ta tragedia wciąż jest badana przez historyków, ale trzeba podkreślić, że żadna prowokacja nie może być usprawiedliwieniem dla nienawiści i przemocy" – napisała Szydło.
Nie ma w Polsce przyzwolenia na piętnowanie ze względu na wyznanie i nie ma miejsca na rasizm. Przypominanie o zbrodni popełnionej w Kielcach jest naszym moralnym obowiązkiem oraz ważnym ogniwem dzieła pojednania – podkreśliła szefowa rządu.
Szydło zaznaczyła, że dużą rolę odegrało w tym kieleckie stowarzyszenie im. Karskiego. Na najwyższy szacunek i uznanie zasługują Ci, którzy swą codzienną pracą budują mosty między narodami – oceniła premier.
Szefowa rządu przypomniała, że Żydzi byli obecni na ziemiach polskich od początku państwowości, także w Kielcach. "Dzisiejsze Kielce i dzisiejsza Polska z szacunkiem chylą głowy przed ofiarami pogromu i czerpią ze wspólnego polsko-żydowskiego dziedzictwa, z historii wspólnego życia (...) Pokolenia Polaków i Żydów razem dorastały, pracowały i stawały przeciw wspólnym wrogom. Doświadczyły pożogi wojen i ryzyka nieuchronnej śmierci za pomoc bliźniemu, co potwierdzają historie Żydów ocalonych przez Polaków z Zagłady – dodała.
Uroczyści 70. rocznicy pogromu kieleckiego są hołdem złożonym jego ofiarom, ale także dowodem wiary, że przywracanie nawet trudnej prawdy historycznej pozwala budować lepszą przyszłość. Przyszłość opartą o dialog, pamięć i pojednanie – podsumowała Szydło.
Niedzielne uroczystości rocznicowe mają głównie modlitewny charakter. W południe przy pomniku Menora, Żydzi z Izraela, USA, Polski, mieszkańcy Kielc, a także uczestnicy "Marszu Życia - ku pojednaniu", oddali hołd dawnej żydowskiej społeczności miasta. Pod dawną synagogą przy Memoriale Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata uczcili pamięć Polaków, którzy chronili Żydów w czasie okupacji i pomagali im.
Przed kamienicą przy ul. Planty 7/9, gdzie 4 lipca 1946 r. doszło do pogromu, wspominano ofiary zbrodni: odczytano ich nazwiska i modlono się. W wydarzeniu uczestniczyli m.in. naczelny rabin Polski Michael Schudrich, aktor Jerzy Trela i muzyk Włodek Kiniorski.
Po południu, na cmentarzu żydowskim na Pakoszu, przy grobie zamordowanych, przewidziana jest wspólna modlitwa chrześcijan i Żydów.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego, w którym uczestniczyli cywilni mieszkańców miasta, milicjanci i żołnierze, zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków.
Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Wobec nieznalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie Żydów w Kielcach miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie w 2004 r. umorzyła śledztwo w tej sprawie.