"Żołnierz-bohater zdecydował, że jedynym sposobem na poznanie prawdziwych okropności Auschwitz jest przekonanie się o tym na własne oczy - dlatego zgłosił się na ochotnika do obozu koncentracyjnego. Polski oficer Witold Pilecki doniósł aliantom o brutalności, której był świadkiem - ale jego niewiarygodna odwaga nie została wykorzystana, bo wielu uważało, że jego raporty były zbyt przerażające, aby mogły być prawdziwe" - pisze o Pileckim "The Sun".
Gazeta wyjaśnia, że wkrótce po tym, jak rozpoczęła się brutalna okupacji Polski, Niemcy zaczęli wysyłać wszystkich, których uznali za zagrożenie, do obozów takich jak Auschwitz, a docierające stamtąd informacje o torturach przerażały polski ruch oporu. "Dlatego Polacy, którzy wciąż walczyli, zdecydowali, że trzeba wysłać kogoś, kto zorganizuje ruch oporu i opowie całemu światu o niewyobrażalnych okrucieństwach. Oficer kawalerii Pilecki, zagorzały patriota i gorliwy katolik, zgłosił się na ochotnika, zostawiając żonę i dzieci, na misję, która na pierwszy rzut oka była samobójstwem" - opisuje "The Sun".
Raporty Pileckiego
Dziennik informuje, że w obozie Pilecki rozpoczął dokumentowanie zbrodni, które widział, oraz organizowanie ruchu oporu, a gdy w 1942 roku okazało się, iż w obozie powstały komory gazowe, w których prowadzona jest masowa eksterminacja Żydów, jego raporty poprzez polską siatkę kurierów zostały przekazane aliantom na Zachodzie. Sam zaś Pilecki opracowywał plan wyzwolenia Auschwitz, m.in. przy udziale brytyjskiego lotnictwa. Ale gdy stało się jasne, że alianci nie wyzwolą obozu, Pilecki wraz z dwoma innymi więźniami zbiegł z niego. Następnie walczył w Powstaniu Warszawskim, po upadku którego został schwytany i resztę wojny spędził w obozie jenieckim. Po wojnie został z kolei aresztowany przez komunistyczne władze Polski, skazany w pokazowym procesie i w 1948 roku rozstrzelany.
"The Sun" cytuje naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha, który powiedział, że Pilecki był "przykładem niewytłumaczalnej dobroci w czasach niewytłumaczalnego zła".