W popularnej narracji historycznej świat antyku grecko-rzymskiego po prostu znika, zapada się pod własnym ciężarem, przytłoczony dekadencją, ekscentryzmem oraz starością. W finalnej agonii zastyga w bezruchu, „czekając na barbarzyńców”, jak w słynnym – głęboko ironicznym – wierszu Konstandinosa Kawafisa o tym tytule:
„Na cóż czekamy, zebrani na rynku?
Dziś mają tu przyjść barbarzyńcy.
Dlaczego taka bezczynność w senacie?
Senatorowie siedzą – czemuż praw nie uchwalą?
Dlatego że dziś mają przyjść barbarzyńcy.
Na cóż by się zdały prawa senatorów?
Barbarzyńcy, gdy przyjdą, ustanowią prawa. (...)
Dlaczego wszystkich nagle ogarnął niepokój?
Skąd zamieszanie? (Twarze jakże spoważniały),
Dlaczego tak szybko pustoszeją ulice i place?
Wszyscy do domu wracają zamyśleni.
Dlatego że noc zapadła, a barbarzyńcy nie przyszli.
Jacyś nasi, co właśnie od granicy przybyli,
mówią, że już nie ma żadnych barbarzyńców.
Bez barbarzyńców – cóż poczniemy teraz?
Ci ludzie byli jakimś rozwiązaniem”