Dla czytelnika zainteresowanego naszym zakątkiem Europy, a w szczególności skomplikowaną historią idei środkowoeuropejskiej, wydawana przez krakowskie Międzynarodowe Centrum Kultury – pod redakcją Jacka Purchli – seria Biblioteka Europy Środka to autentyczny skarb. Książki we wspomnianej serii ukazują się od 11 lat, to już blisko 20 tytułów, w tym tak bliskie memu sercu tomy jak „Słowacy. Stulecie dłuższe niż sto lat” L’ubomíra Liptáka, „Czechy. Instrukcja obsługi” Jířiego Grušy czy „Dlaczego Rumunia jest inna?” Luciana Boii.
Amerykańskiemu historykowi Larry’emu Wolffowi (rocznik 1957) MCK wydał już w tym roku jedną pracę, „Ideę Galicji. Historię i fantazję w habsburskiej kulturze politycznej”, teraz publikuje jego najgłośniejszą książkę: „Wynalezienie Europy Wschodniej”, która oryginalnie wyszła w USA przed ćwierćwieczem, a pisana była w zasadzie jeszcze przed przełomem geopolitycznym 1989 r. To nadaje rozległemu esejowi Wolffa dodatkowy smaczek – już w czasach demokratycznej euforii lat 90., gdy „wracaliśmy do Europy”, Wolff mówił jasno: bardzo trudno będzie na równych prawach skleić to, co zostało niesprawiedliwie rozcięte, i to nie w Jałcie i Poczdamie, ale 200 lat wcześniej, w epoce oświecenia. Ale zanim zostało rozcięte – zanim Europa Wschodnia stała się gorszym, brudnym, chaotycznym i nieucywilizowanym doppelgängerem Zachodu, ktoś musiał ją wymyślić jako koncept: polityczny, filozoficzny, antropologiczny bądź po prostu kartograficzny. O tym właśnie rysowaniu – a może przerysowywaniu na nowo – mapy Europy w XVIII w. traktuje książka Wolffa.
Reklama