Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Jan Józef Kasprzyk osobiście nadał 94-letniemu weteranowi uprawnienia kombatanckie i wysłuchał historii jego życia. W środę byłem u pana Józefa Kowalczyka i przyznałem mu wszystkie uprawnienia kombatanckie. Józef Kowalczyk powrócił do ojczyzny. Jest w niezłym stanie fizycznym. Przywiózł fascynujące dokumenty, a swoją kartę bojową ma niezwykłą – powiedział PAP Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Reklama

Józef Kowalczyk urodził się w Lubomierzu koło Limanowej. W 1939 r. lub na początku 1940 r. wraz ze swoim młodszym bratem przedostał się przez Węgry, a następnie Turcję do Palestyny, gdzie w 1943 r. wstąpił do 12. Pułku Ułanów Podolskich w ramach Drugiego Korpusu Polskiego. Przeszedł cały szlak bojowy przez Półwysep Apeniński. Walczył pod Monte Cassino i został odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Monte Cassino.

Po wojnie znalazł się w Wielkiej Brytanii. Tam mieszkał do 1965 r., a następnie wyemigrował do Australii. Do Polski powrócił w lipcu wypełniając swoją wolę. Pan Józef nie posiadał wcześniej uprawnień kombatanckich. Nadanie uprawnień odbyło się w oparciu o dokumenty, które nam przedstawił i jest teraz w pełni podopiecznym naszego Urzędu. Będzie otrzymywał świadczenia kombatanckie, będzie mógł korzystać ze specjalnej pomocy medycznej” – wyjaśnił Jan Józef Kasprzyk.

Małopolski Urząd Wojewódzki prowadzi obecnie postępowanie związaną z potwierdzeniem jego obywatelstwa, ponieważ podczas jego pobytu w Australii pan Józef utracił polskie obywatelstwo. To jest kwestia formalna, czyli na podstawie dokumentów, ksiąg parafialnych, które są już zgromadzone i złożone u wojewody, będzie potwierdzone polskie obywatelstwo i zgodnie z jego wolą, pozostanie on zapewne na terenie Polski bo tego sobie życzy - dodał Kasprzyk.

Pan Józef jest bardzo wzruszony, że mógł wrócić po tylu latach do ojczyzny. Przyjazd do Polski niezwykle go rozczulił. Trochę obawia się, że strona australijska będzie go chciała deportować z powrotem, ponieważ przebywał w Domu Pomocy Społecznej w Sydney, a do Polski miał pojechać tylko na wakacje - wyjaśnił.

W Australii blisko dwa lata temu Józef Kowalczyk poznał młodego emigranta z Polski Mateusza Otrębiaka, którego rodzina mieszka na stałe na Orawie. Józef Kowalczyk opowiedział poznanemu Polakowi swoją historię oraz wyraził swoje marzenie, aby powrócić do Polski. Mateusz Otrębiak postanowił pomóc kombatantowi.

Pan Józef tymczasowo zamieszkał w domu rodzinnym Mateusza Otrębiaka, ale wzruszony jego historią przedsiębiorca pragnący zachować anonimowość zadeklarował, że wybuduje dom dla niego w jego rodzinnych stronach. Odruchów ludzkiego serca jest ogromnie dużo. Kiedy powiedziałem panu Józefowi, że jest bohaterem, on odparł, że +nie jestem bohaterem, bo bohaterowie leżą na cmentarzu. Ja po prostu wypełniłem swój obowiązek” – relacjonował spotkanie z kombatantem Kasprzyk.

Reklama

Pan Józef jest samotny, nigdy nie założył rodziny. Nie wie też, co się stało z jego młodszym bratem, który razem z nim przedostał się do Armii Andersa. Józef Kowalczyk wspomina, że jego brat był między innymi lotnikiem w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, ale ślad po nim zaginął. Nie wie też, gdzie spoczywają jego rodzice. Przed paroma dniami pan Józef odwiedził swój kościół parafialny, gdzie był chrzczony w 1924 roku, a fakt ten widnieje w księgach parafialnych.

Józef Kowalczyk przywiózł ze sobą bardzo bogatą kolekcję fotografii z czasów pobytu Drugiego Korpusu na Bliskim Wschodzie i później we Włoszech. Przywiózł także bardzo dobrze zachowany wojskowy zeszyt ewidencyjny. Taki zeszyt posiadał każdy żołnierz Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W zeszycie pana Józefa zachował się bardzo dobrze udokumentowany cały przebieg jego służby oraz wpisane są nadane mu bardzo wysokie odznaczenia jak Krzyż Walecznych za udział w bitwie o Monte Cassino.

Pan Józef walczył w pułku, który jako pierwszy zapiął proporzec na ruinach klasztoru na Monte Cassino. Ja już zaprosiłem pana Józefa na przyszłoroczne obchody 75 rocznicy bitwy o Monte Cassino i jeżeli tylko będzie czuł się na siłach, to będziemy go tam gościć. Pan Józef po raz ostatni był na grobach swoich kolegów na Monte Cassino w 1948 roku. Sam stwierdził, że jeżeli zdrowie dopisze, to po raz kolejny chciałby tam być – powiedział PAP Kasprzyk.

Przed trzema laty pan Józef przeszedł bardzo skomplikowaną operację złamania miednicy, ale mimo to bardzo dobrze się porusza. W rozmowie z Kasprzykiem mówił nawet, że bardzo chciałby na rowerze objechać Polskę dookoła. Jest naprawdę w niezłej kondycji fizycznej i psychicznej, ale jest niezwykle wzruszony tą całą sytuacją. Potrzeba trochę czasu, aby ochłonął. Często spotykam się z kombatantami, ale mało który ma tak dobrze udokumentowana swoją ścieżkę bojową. Zauważam, że on bardzo pieczołowicie i z dużą starannością przywiązywał wagę do zachowania tych wszystkich dokumentów- mówił PAP szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.