Najnowszy numer tygodnika "W sieci" promuje okładka z Lechem Wałęsą. Rysunek przedstawia byłego prezydenta przeglądającego się w lustrze. Widać w nim odbicie bohatera kultowej kreskówki "Bolek i Lolek". Autor wyraźnie wraca do oskarżeń Lecha Wałęsy o
współpracę ze służbami PRL, które miały mu nadać pseudonim operacyjny "Bolek".
Gdy tylko okładka ujrzała światło dzienne okazało się, że jej autor pomylił kreskówkowych bohaterów - zamiast Bolka, narysował Lolka. Gdy tylko wrzawa o wpadce prawicowego tygodnika opadła, głos w sprawie zabrał Roman Nehrebecki, syn nieżyjącego Władysława Nehrebeckiego, reżysera kreskówek oraz pierwowzór postaci filmowego Lolka. W rozmowie z "GW" Nehrebecki, mówi, że skojarzenie znanego rysunkowego bohatera z agentem służb specjalnych PRL-u to nadużycie, a także zupełny brak wyczucia.
Przypomina, że Bolek i Lolek to przecież dzieci, zostali wymyśleni jako 7-8-letni chłopcy. Poza tym to postacie pozytywne. - Nie mieszajmy bohaterów świata bajek i marzeń dziecięcych z brudnym i skompromitowanym światem polityki. Czemu to ma służyć? Jedyne, co może to wywołać, to odrazę do Bolka i Lolka. I po co? - pyta.
Zdaniem Nehrebeckiego wykorzystanie w ten sposób rysunkowego chłopaka jest po prostu niezgodne z prawem. - Na wykorzystywanie postaci Bolka i Lolka trzeba mieć przede wszystkim zgodę - mówi.
Nehrebecki zaapelował już na Facebooku do miłośników rysunkowych chłopaków o poparcie sprzeciwu.