Opisując wczorajsze obchody 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz niemiecka prasa dużo uwagi poświęca przemówieniu prezydenta Niemiec Joachima Gaucka, który ostrzegał przed wypieraniem pamięci o Holokauście. Gauck powiedział, że nie ma niemieckiej tożsamości bez Auschwitz.
Komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że zdanie wypowiedziane przez Gaucka spotka się w Niemczech z szerokim poparciem, ale też odrzuceniem. I to nie tylko ze strony ekstremistów czy osób negujących Holokaust. W każdym cywilizowanym człowieku coś wzbrania się przed uznaniem przemysłowego ludobójstwa za część narodowej tożsamości - pisze. Ale współczesne Niemcy zbudowano na ruinach Auschwitz. Dzisiejsze Niemcy są wolnościowo-demokratycznym projektem zobowiązanym do ochrony praw człowieka, stworzonym przeciwko dyktaturze Hitlera i rasowemu szaleństwu, kraju tego nie da się zrozumieć nie spoglądając w ciemne lata jego historii - czytamy w „FAZ”.
Komentator "Sueddeutsche Zeitung" dodaje, że wielu Niemców chciałoby oddzielić przeszłość grubą kreską. Ale to nie istoty z innej planety prowadziły ludzi do komór gazowych, to rodzice, dziadkowie i pradziadkowie dzisiejszych Niemców - zauważa. Jak czytamy, nie można być dumnym z dzisiejszych demokratycznych i praworządnych Niemiec nie spoglądają w tę otchłań. Nie może być grubej kreski, bo wtedy kolektywna pamięć zostałaby wyparta - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".
ZOBACZ TAKŻE: Historyk zdradza plany ruchu oporu w Auschwitz. "Więźniowie szykowali powstanie">>>
Komentarze (17)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszejak nie głupie jak wydało Marksa i wznieciło 2 wojny światowe i szwabskie Ig farben wytruwa chemią dziś Europe a wszyscy milczą prócz Dr. Ratha,reszta to faktycznie faszyści meklerowcy tylko boją się USA już dawno wojna by była...za kasą ,kiełbaskami i piwem!!!
a żyd by ich dalej spokojnie strzygł...
Japonii i kto tu jest bohaterem? Słowianin spokojny pijący miód czy zachlany piwem Niemiec
barbarzyńca z 230 letnim państwowym tworem na ziemi splamionej krwią naszych dziadków i ojców,tacy barbare też za wodą Indian mordowali ,faktycznie zaszczyt do rodziny morderców świata należeć?
Cień Moskwy w TVP. Ludzie z PRL w telewizji publicznej
Jan Dariusz Cychol, były zastępca Jerzego Urbana w tygodniku „NIE”, autor Głosu Rosji, oraz Sławomir Zieliński, figurujący w archiwach komunistycznej bezpieki jako jej tajny współpracownik, mają dziś decydujący wpływ na treści przekazywane przez telewizję publiczną, które od pięciu lat są całkowicie zgodne z linią rządu - ujawnia najnowsza „Gazeta Polska”.
Kluczowe zmiany w TVP nastąpiły po katastrofie smoleńskiej. Bronisław Komorowski jako pełniący obowiązki prezydenta po tragicznej śmierci prof. Lecha Kaczyńskiego rozwiązał Krajową Radę Radiofonii i Telewizji ukonstytuowaną za czasów koalicji rządowej PiS, LPR i Samoobrony. Wcześniej sprawozdania Rady nie przyjął sejm i senat, w których obecna koalicja rządowa miała (i nadal ma) większość. Co znamienne, decyzję o rozwiązaniu ówczesnej KRRiT Komorowski ogłosił w czerwcu 2010 r. w programie „Tomasz Lis na żywo”. Będąc p.o. prezydenta, Komorowski szybko zajął się meblowaniem KRRiT po swojemu – 7 lipca 2010 r., tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, na członka Rady z rekomendacji Komorowskiego został powołany Jan Dworak, były polityk Unii Wolności, a później Platformy Obywatelskiej, przyjaciel Komorowskiego z czasów opozycji. Członkami KRRiT zostali m.in. Witold Graboś i Sławomir Rogowski (dawny działacz ZSMP, który w katalogu IPN figuruje jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Libero), kojarzeni ze Stowarzyszeniem Ordynacka. Jego członkowie rekrutowali się z PRL-owskich organizacji młodzieżowych, z których wywodzą się Aleksander Kwaśniewski, Robert Kwiatkowski i Włodzimierz Czarzasty.
W marcu 2011 r. nowym prezesem TVP został Juliusz Braun, także były polityk Unii Wolności, do której należał również Komorowski. Po ukonstytuowaniu się nowej KRRiT z TVP zostali zwolnieni konserwatywni publicyści, a z anteny telewizji publicznej zniknęły także ich programy.