Rada Nadzorcza TVP podtrzymała tym samym swoją wcześniejszą uchwałę o tym, że w zarządzie publicznego nadawcy powinny zasiadać trzy osoby.
Przed kilkoma tygodniami wyłoniono już prezesa oraz pozostałych członków zarządu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji postanowiła jednak zatwierdzić tylko prezesa - Janusza Daszczyńskiego. Marian Zalewski i Wiesław Rola nie uzyskali akceptacji KRRiT, i tym samym nie weszli do zarządu TVP.
Konkurs uzupełniający na nowych członków zarządu TVP ma zostać przeprowadzony do końca roku. Do tego czasu - jak czytamy w komunikacie - sprawy spółki Telewizja Polska SA prowadzi i reprezentuje zarząd w osobie prezesa Janusza Daszczyńskiego.
Pierwszego dna urzędowania Janusz Daszczyński napisał list do pracowników telewizji. Przedstawił w nim główne cele dla spółki:
- Powrót do wartości, czyli „narracji publicznej w telewizji publicznej”.
- Starannie zaplanowane, konsekwentne wycofanie się ze zgubnej dla jakości programu rywalizacji z nadawcami komercyjnymi.
- Rezygnacja z postępującej tabloidyzacji programów informacyjnych.
- Zmiana modelu publicystyki i wykreowanie nowych formatów służących edukacji obywatelskiej, które zastąpią pozycje wpisujące każdy problem w ramy konfliktu politycznego; podejmowanie istotnych społecznie problemów
- Zaangażowanie w produkcję form telewizyjnych opisujących dziedzictwo kulturowe i historyczne naszego kraju - stosownie do wyzwań, przed którymi stoją nasze państwo i społeczeństwo.
- Przywrócenie zlikwidowanych redakcji gatunkowych i wznowienie systematycznych ocen programów.
- Połączenie powinności misyjnych nadawcy publicznego z modelowymi cechami efektywnego przedsiębiorstwa - odpowiedzialnej społecznie korporacji, niegubiącej wartościowych ludzi, doceniającej profesjonalizm.
- Jestem przekonany, że era cyfrowa nowych mediów 3.0 wcale nie musi być końcem telewizji publicznej, przeciwnie - może stanowić jej nowy początek. Jest wszakże jeden warunek: to właśnie TVP musi w polskim krajobrazie medialnym wyznaczać standardy, musi działać na rzecz dobra wspólnego - tłumaczył.
Daszczyński stwierdził, że nie wraca do TVP "z szeroką grupą tzw. zaufanych współpracowników", ale liczy na dobrą współpracę ze wszystkimi, którym zależy na telewizji i godnej ofercie dla widzów.
- Nie zamknę się w salach X piętra naszego budynku przy ul. Woronicza. Zamierzam możliwie często spotykać się z Państwem, słuchać Waszych opinii i rad - napisał na koniec.
Z naszych informacji wynika też, że Daszczyński zaprzeczył, jakoby zamierzał powołać dyrektorów generalnych. Taki scenariusz pisano po tym, jak KRRiT odrzuciła wybranych przez radę nadzorczą TVP wiceprezesów - Mariana Zalewskiego oraz Wiesława Rolę. Jako kandydatkę na stanowisko dyrektora generalnego podległego jednoosobowemu zarządowi wymieniano wtedy byłą szefową PiSF Agnieszkę Odorowicz, która wraz z Grzegorzem Kozakiem i Jackiem Wekslerem protestowała przeciwko upolitycznieniu i braku przejrzystości konkursu.
Kadencja Odorowicz w PiSF właśnie się kończy. Nie wiadomo, czy wystartuje w kolejnym konkursie do zarządu TVP.