Zdarzenie jest z pozoru lokalną ciekawostką - dwa małe dziki utknęły między szczeblami płotu wokół placu zabaw na jednym z osiedli w Świnoujściu. Jako że uwięzione zwierzęta nie umiały się wydostać i robiły przy tym mnóstwo hałasu, mieszkańcy okolicznych budynków wezwali strażaków. Ci uwolnili dziki, które wraz ze stadem odeszły. Tak tę nocną historię opisał portal iswinoujscie.pl. A przy okazji zamieścił zdjęcia, z których skorzystać postanowiły redakcje "Faktu" i "Super Expressu". Opatrzyły je jednak zupełnie różnymi komentarzami.

Reklama

Na to ciekawe zestawienie zwróciła uwagę na Twitterze dziennikarka Agnieszka Szypielewicz, która zamieściła zdjęcia stron z artykułami w obu dziennikach.

Relacja "Faktu" to bardziej historia rodzinna, co sugeruje już sam tytuł: "Mamo, mamo! Ratuj!". Gazeta opisuje przeraźliwy pisk, który obudził mieszkańców okolicznych budynków, i który skłonił ich do wezwania strażaków. Zwraca również uwagę na próby troskliwej lochy, która swoje dzieci próbowała z pułapki uwolnić. - Cała rodzina dzików była bardzo przejęta kłopotami maluchów - czytamy w jednym z podpisów pod zdjęciem.

Reklama

"Super Express" zaś swój materiał tytułuje "Drang nach Osten", nawiązując najpewniej do niemieckiej polityki ekspansji na wschód, charakteryzującej m.in. nazistowskie Niemcy. W dalszej jego części czytamy, że "dzikie niemieckie świnie atakują polskie miasta". Cały tekst utrzymany jest w tonie opisu czynu kryminalnego - napadu bandy dzików na plac zabaw dokonanego przez kilkudziesięciu osobników. Podkreślono również, że jednego z napastników uwolnił "dzielny polski strażak". Skąd wiadomo, że świnie są niemieckie? Dziennik powołuje się na wypowiedź przedstawiciela świnoujskiego ratusza.

Materiały w jednym się nie pokrywają: podczas gdy według "Faktu" dziki nie dostały się na plac zabaw, "Super Express" opisuje, jak bestie (...) ryły w miękkim gruncie między huśtawkami, wsadzały ryje w ogrodzenie, jakby chciały je roznieść.

Gazety zgodne są w tym, że dziki, już w pełnym składzie, oddaliły się z osiedla - według "Faktu" zniknęły w pobliskim lesie, zdaniem "Super Expressu" - udały się w stronę granicy.

Reklama