Oto PRZEGLĄD PRASY na dziennik.pl
- "Dziennik Gazeta Prawna" pisze o permanentnym problemie z tymczasowymi aresztami
- "Gazeta Wyborcza" informuje o zniszczonych dowodach z katastrofy smoleńskiej
"Dziennik Gazeta Prawna"
Tymczasowe aresztowanie - permanentny problem
Adwokaci winią sędziów, sędziowie – prokuratorów. Ci ostatni bronią się, że spełniają oczekiwania władzy i opinii publicznej. W kwestii rosnącej wciąż liczby tymczasowych aresztów każdy ma jednak nieczyste sumienie.
Na koniec 2015 r. za kratami przebywało 4162 tymczasowo aresztowanych (TA). Od tamtego czasu ich liczba w więzieniach i aresztach śledczych systematycznie rosła i ostatnio sięgnęła 8876. Możemy oczywiście się pocieszać, że to wciąż daleko do rekordowego pod tym względem 2001 r. – wtedy status tymczasowo aresztowanych miało 24 tys. osób i stanowiły one 30 proc. wszystkich osadzonych.
Ale na tym dobre wiadomości się kończą. Chyba że za takie można uważać dość dobre rozpoznanie problemu. Jeśli właściwa diagnoza to połowa sukcesu, etap ten mamy za sobą. Raportów i rekomendacji jest sporo. Zresztą trudno się dziwić, skoro z problemem nadużywania najsurowszych środków zapobiegawczych borykamy się nie od 2001 r., lecz przynajmniej od początku ubiegłego stulecia. WIĘCEJ NA GAZETAPRAWNA.PL
"Gazeta Wyborcza"
Zniszczone dowody z katastrofy smoleńskiej
Części wraku prezydenckiego tupolewa, fotele zapasowe oraz próbki ziemi i odzieży, które prokuratura rozsyła dziś do badań za granicą, przez dwa lata leżały w magazynie wraz z materiałami wybuchowymi i narkotykami. I utraciły wartości dowodowe – informuje w piątek "Gazeta Wyborcza”.
"GW" przypomina, że w środę podała, iż Zespół nr 1 Prokuratury Krajowej, powstały w 2016 r. i badający katastrofę prezydenckiego tupolewa z 10 kwietnia 2010 r., wysłał do badania na obecność śladów materiałów wybuchowych zapasowe fotele, których nie było w samolocie w dniu tragedii. Na tych fotelach laboratorium włoskich karabinierów w Rzymie mogło znaleźć cząstki substancji takich jak trotyl czy heksogen. "O ich odkryciu poinformował niedawno prorządowy tygodnik +Sieci+ braci Karnowskich" - zauważa Wyborcza.
"GW" napisała że Prokuratura Krajowa milczy, ograniczając się do ogólnego komunikatu. "Po naszej publikacji uzyskaliśmy jednak bardzo szczegółową relację, która pokazuje, że dowody ze śledztwa smoleńskiego podczas składowania mogły zostać zanieczyszczone tak, że nie nadają się do badań" – podaje gazeta. WIĘCEJ NA WYBORCZA.PL.
"Rzeczpospolita"
ZUS da ubezpieczenie bezrobotnym
W Ministerstwie Rozwoju przygotowywana jest reforma, w myśl której prawo do ubezpieczenia zdrowotnego będzie miała każda osoba bez pracy czy emerytury - podaje "Rzeczpospolita". Gazeta zauważa, że oznaczałoby to rewolucję w podejściu do tego ubezpieczenia.
"Jeżeli ktoś straci pracę lub nie ma zatrudnienia czy emerytury, będzie składał wniosek do ZUS o ubezpieczenie zdrowotne elektronicznie, np. poprzez PUE ZUS. Dla osób wykluczonych cyfrowo będzie możliwość złożenia wniosku osobiście w oddziale – mówi wiceminister rozwoju, pracy i technologii Iwona Michałek.
Gazeta podaje, że rejestr bezrobotnych ma być tylko dla poszukujących zatrudnienia, a nie ubezpieczenia zdrowotnego. WIĘCEJ NA RP.PL
"Gazeta Krakowska"
Szczepienie "na Jandę"
Kiedy kilka miesięcy temu krajem wstrząsnęła afera z celebrytami szczepiącymi się poza kolejką, wydawało się, że powszechne oburzenie jest jednocześnie powszechnym zobowiązaniem do karnego przestrzegania terminu przyjęcia wakcyny. Internet zaroił się od moralnych świadectw.
Dziś system szczepień w Polsce wygląda z grubsza tak. „Dzwoń szybko do szpitala iks. Robią zapisy na Pfizera, kolega dostał termin na dzisiaj!”. „Znajomi poszli pod punkt szczepień, skierowanie na miejscu i dostali od strzała z nadwyżek!”. „Kolega zaprowadził matkę na szczepienie i sam załapał się na Astrę, bo ktoś nie przyszedł”. „Dużo wolnej Astry w igreku. Masz, spisuj numer, terminy na zaraz”.
Takie wiadomości odbieram codziennie, a wcale nie jestem z Rzeszowa. Szczepienie „na Jandę” stało się dziś procederem powszechnym, tyle że samemu trzeba się o to wystarać i znaleźć dziurę w płocie. WIĘCEJ NA GAZETAKRAKOWSKA.PL.
"Głos Wielkopolski"
Lech Poznań zwróci kibicom pieniądze za karnety
W sezonie 2020/21 kibice Lecha Poznań praktycznie w ogóle nie mogli dopingować swoich piłkarzy z trybun stadionu przy ulicy Bułgarskiej. Jednak wielu z nich kupiło przed startem rozgrywek karnety, ale z przyczyn niezależnych od klubu, nie mogli ich zrealizować. Jeszcze przed końcem sezonu Kolejorz wyszedł z trzema możliwościami rekompensaty za tę sytuację.
Kibice Kolejorza długo czekali na tę informację. Równo w połowie kwietnia klub wyszedł z trzema opcjami rekompensaty za niezrealizowany karnet. Pierwszy sposób rekompensaty to specjalnie stworzona koszulka Lecha Poznań. Drugi sposób to zamienienie karnetu na punkty w programie LECHICI.
Trzecia możliwość to oczywiście zwrot środków pieniężnych. Pieniądze zostaną zwrócone na wskazane przez kibica konto bankowe lub można zamienić je na vouchery. WIĘCEJ NA GLOSWIELKOPOLSKI.PL