Najbliżej znajduje się odłamek szelfu o wysokości 30 metrów, który ostatnio dryfował 260 kilometrów na południowy wschód od nowozelandzkiej wyspy Stewarda. Był częścią <flotylli> gór lodowych, które są widoczne dzięki satelitom - poinformował glacjolog Neal Young.
"Ogłosiliśmy alarm dla statków przed potencjalnym zagrożeniem zderzenia z górą lodową" - powiedziała Sophie Hazelhurst urzędniczka z Nowej Zelandii. W zagrożonym rejonie znajdują się trasy połowowe rybaków, a tylko nieliczne statki mają odpowiednie zabezpieczenia w razie kolizji z górą lodową, która zazwyczaj ma 90 proc. swojej masy pod wodą.
Young poinformował, że satelity zaobserwowały grupę gór lodowych, rozproszoną na obszarze od około 700 do 1000 kilometrów, unoszonych przez prądy morskie z Antarktydy. Na jednym ze zdjęć satelitarnych znalazło się aż 130 gór, na drugim było ich 100 - mówił naukowiec.
Ostatnio duża liczba gór lodowych dryfowała w pobliżu Nowej Zelandii w 2006 roku. Wtedy niektóre z nich były widoczne z brzegu wyspy.
Young uważa, że obecność gór lodowych w pobliżu Nowej Zelandii niekoniecznie musi być związana z globalnym ociepleniem. Dodał jednak, że liczba odłamków odrywających się od szelfów Antarktydy w ostatnich latach zwiększyła się wraz ze wzrostem temperatur na kontynencie.