Naukowcy zdecydowali się połączyć siły, choć między Waszyngtonem a Teheranem od kilkunastu miesięcy trwa zimna wojna spowodowana nuklearnymi ambicjami Iranu, a prezydent George W. Bush nie raz już straszył rządzących ajatollahów nalotami. "Nie możemy pozwolić, by gepardy padły ofiarą politycznych kłótni. Musimy działać szybko, bo tych dzikich kotów w Iranie jest coraz mniej" - mówi DZIENNIKOWI Luke Hunter z ekologicznej organiazcji Wildlife Conservation Society (WCS), która razem z ministerstwem ochrony środowiska Iranu będzie walczyła o przetrwanie najszybszego drapieżnika świata.

Jeszcze pół wieku temu gepardy licznie zamieszkiwały półpustynie i sawanny rozciągające się od północnych Indii poprzez płaskowyż irański, aż po Arabię Saudyjską. Były jednak tępione przez hodowców bydła oraz wielbłądów, a myśliwi i kłusownicy zabijali je dla ich skór. W bardzo krótkim czasie populacja tych pięknych kotów została zdziesiątkowana i dziś azjatyckie gepardy można znaleźć jedynie na pustyni Kawir w centrum Iranu. "Przy życiu pozostało góra 100 osobników" - mówi nam Luke Hunter.

Aby ocalić gepardy trzeba najpierw poznać tajniki ich życia. Dlatego w listopadzie naukowcy wybiorą się na pustynię Kawir w rejony występowania tych dzikich kotów. Zamierzają schwytać kilka osobników i założyć im obroże z małymi nadajnikami systemu nawigacji satelitarnej GPS. Dzięki temu poznają ich codzienne zwyczaje i trasy wędrówek. "Największym problemem jest właśnie brak podstawowych informacji na temat tych zwierząt" - tłumaczy Peter Zahler z WCS. "Nie wiemy, gdzie gepardy dokładnie przebywają i czym się żywią. A bez takiej wiedzy nie możemy wypracować planu ochrony tych zwierząt" - mówi DZIENNIKOWI.

Irańsko-amerykańska inicjatywa nie obyła się jednak bez zgrzytów. Nieufne władze w Teheranie nie zezwoliły na wjazd do kraju zoologów z WCS, którzy są obywatelami Stanów Zjednoczonych - obawiano się, że mogą to być szpiedzy zbierający informacje o irańskim programie nuklearnym i instalacjach atomowych. Wildlife Conservation Society postanowiło nie stawiać sprawy na ostrzu noża i ustąpiło.

"Do Iranu wybiorą się w listopadzie nasi specjaliści, ale innych narodowości" - przyznaje Peter Zahler. Dodaje jednocześnie, że poza tym jednym punktem spornym współpraca z Irańczykami przebiega idealnie. "Są bardzo otwarci na nasze sugestie i ekspertyzy. Mimo wszystko to doskonali partnerzy, którzy z determinacją walczą o ochronę zagrożonych gatunków" - zapewnia Zahler.

Wszystko wskazuje więc na to, że jeśli wielka polityka nie stanie na drodze ekologii, to azjatyckie gepardy będą mogły liczyć na pomoc człowieka w przetrwaniu.









Reklama