Według naukowców, depresja związana z brakiem alkoholu nie wynika z tęsknoty za procentami, ale przede wszystkim z chemicznych zmian w mózgu. Mózg abstynenta przestaje bowiem produkować nowe neurony.

Już wcześniej naukowcy informowali, że alkohol w umiarkowanych ilościach jest bardzo zdrowy. Z przeprowadzanych badań wynikało, że ogranicza ryzyko wystąpienia chorób serca, wylewów, a nawet niektórych typów raka. Ale brakowało poważnych badań nad wpływem abstynencji na zdrowie. A okazuje się, że w przypadku psychiki ten wpływ jest dotkliwy.

Reklama

Amerykańscy naukowcy swój eksperyment przeprowadzili na myszach. Przez 28 dni podawali im umiarkowane dawki alkoholu. Co ciekawe, myszy nie były zmuszane do picia. Potem alkohol odstawiono i zastosowano "pływacki test Porsolta". Myszy umieszczano na kilka minut w basenie z wodą i mierzono, ile czasu pływają, a ile dryfują bezczynnie.

Okazało się, że po odstawieniu alkoholu myszy pływają dużo mniej chętnie. Jak pisze brytyjski "The Telegraph", po 4-tygodniowym okresie umiarkowanego picia następowała 2-tygodniowa depresja. Negatywne skutki odstawienia alkoholu redukowało za to podawanie leków antydepresejnych. Tylko po co truć się lekami, skoro wystarczy od czasu do czasu pójść ze znajomymi na piwo?