Wykazały to badania przeprowadzone przez naukowców z University of St Andrews. Poprosili oni grupę ochotników, by pobawili się Photoshopem - tak zmienili pokazane im fotografie kobiet i mężczyzn, by ludzie na zdjęciach wyglądali na zdrowszych. Każdy miał na to inny pomysł, poza jednym wspólnym - ochotnicy jak jeden mąż domalowali postaciom na zdjęciach rumieńce.

Reklama

Co ciekawe, kobietom "dostało się" znacznie więcej czerwonej farby niż mężczyznom. Policzki malowały im obie płcie - zarówno panie, jak i panowie. "Nic w tym dziwnego" - mówi Ian Stephen, jeden z badaczy - "kobiety nie mają najmniejszego kłopotu z oceną atrakcyjności swojej płci. Z ewolucyjnego punktu widzenia muszą to robić, by efektywnie mierzyć konkurencję".

Naukowcy podkreślają, że rumieńce u kobiet związane są nie tylko z większą ilością natlenionej krwi (która jest generalnie oznaką zdrowia), ale również z wyższym stężeniem estrogenów, kobiecych hormonów płciowych.

Najbardziej zaskakujące w doświadczeniu okazało się jednak co innego. Otóż domalowując rumieńce, ochotnicy wybierali jasny odcień czerwonego, który odpowiada kolorowi "zdrowej" natlenionej krwi. Krew bez tlenu, wracająca do serca, jest ciemniejsza. Różnice w barwie tych dwóch rodzajów krwi są bardzo subtelne, tymczasem okazało się, że ochotnicy potrafią je podświadomie dostrzec.

Reklama

Badania na temat rumieńców zostały opublikowane w najnowszym numerze pisma "PLoS One".