Udowodnił to Brian Knutson, profesor psychologii ze Stanford University, który od wielu lat zajmuje się badaniem czynników, które skłaniają ludzi do podejmowania ryzykownych decyzji finansowych. Tym razem naukowiec zaprosił do badań 24 ochotników - 12 mężczyzn i 12 kobiet. Wszyscy grali w grę, w której mieli na zmianę wybierać między inwestycją w "bezpieczne" obligacje oraz "ryzykowne" akcje.

Reklama

W każdej turze gry obligacje dawały zysk w wysokości 3 dolarów. Na akcjach można było zyskać 5 dolarów, ale równie dobrze tyle samo stracić. Tak jak w życiu, dopiero w trakcie gry okazywało się, które akcje są lepsze. Zdarzało się również, że podczas potyczki "dobre" akcje zamieniały się w "złe".

Ochotnicy poznali wszystkie zasady rozgrywki na początku. Jak łatwo przewidzieć, racjonalną strategią w długim okresie było inwestować wyłącznie w obligacje. I tak właśnie postępowała większość ochotników, jeśli tylko nic ich nie rozpraszało. Tymczasem naukowiec zadbał, by coś zawracało im głowę cały czas. Tym czymś był uśmiech.

Jak się okazało, jeśli przed rozpoczęciem rundy ochotnicy widzieli uśmiechniętą twarz, częściej wybierali ryzykowną opcję inwestowania. Co ciekawe, nie miało znaczenia, czy uśmiech zdążyli zauważyć, czy też był wyświatlany przez ułamki sekundy, tak że dostrzegali go wyłącznie podświadomie.

Reklama

Zdaniem Knutsona wyniki badań wskazują, jak często na zachowania ludzi na rynkach finansowych (i na one same) wpływają zdawałoby się ulotne emocje.

Podczas gry naukowiec badał pracę mózgu ochotników za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Okazało się, że podejmowanie ryzykowanych decyzji związane jest z częścią mózgu zwaną jądrem półleżącym, natomiast inwestowanie w obligacje - z tzw. przednią wyspą. Pasuje to do wyników wcześniejszych badań Knutsona, z których wynikało, że jądro półleżące uaktywnia się wtedy, gdy spodziewamy się nagrody.