Nowa Zelandia na całym świecie rozpoznawana jest przede wszystkim jako ojczyzna kiwi. Wizerunek tego ptaka widoczny jest na miejscowych monetach, a sami mieszkańcy wysp nazywają siebie potocznie "kiwi". Jednak ostatnio zanosi się na to, że wszystkie pięć gatunków kiwi żyjących na Nowej Zelandii zniknie z jej krajobrazu. Najnowsze badanie przeprowadzone przez tamtejsze ministerstwo ochrony środowiska wykazało, że liczba bezcennych ptaków sukcesywnie maleje w skali sześciu procent rocznie. Ptaki nieloty masowo padają ofiarą gronostajów, niewielkich drapieżników z rodziny łasicowatych, które przywieziono na Nową Zelandię w XIX wieku. Ich zadaniem miało być zwalczanie królików, innego sztucznie zaszczepionego gatunku, który błyskawicznie rozmnożył się, pustosząc przyrodę wyspy. Jednak dość szybko nowym utrapieniem okazały się same gronostaje, zwinne i łatwo przystosowujące się do nowego środowiska. Ich dieta nie ograniczyła się do królików: upodobały sobie właśnie pisklęta kiwi, które są dla nich łatwym łupem.

Reklama

Liczba kiwi spada proporcjonalnie do rozprzestrzeniania się gronostajów. Najliczniejszy gatunek tego ptaka, kiwi plamisty, liczy dziś niespełna 1,2 tys. osobników, kiwi brązowych pozostało zaledwie 300 sztuk.