Groźne asteroidy to nie tylko wymysł scenarzystów filmowych. NASA oznaczyła ponad 800 takich obiektów kosmicznych jako potencjalnie niebezpieczne: ich orbity przecinają tor okrążającej Słońce Ziemi albo bardzo się do niego zbliżają.
Jeżeli stwierdzimy, że jeden z nich znalazł się na kursie kolizyjnym z naszą planetą, trzeba będzie podjąć odpowiednie środki zapobiegawcze.
Jedną ze skutecznych metod może być zmiana toru asteroidy: przyczepiamy do niej silnik rakietowy, wybieramy właściwy kierunek, w który ma być skierowana dysza, i po sprawie.
To rozwiązanie problemu może jednak okazać się nieskuteczne.
Jeśli asteroida jest monolitem, wszystko gra. Jednak niedawno japońska sonda Hayabusa odkryła obiekt, który jest grupą lecących w jedną stronę głazów połączonych ze sobą wyłącznie siłami wzajemnego przyciągania grawitacyjnego, zresztą bardzo słabymi. W takim wypadku metoda silnika nie przyniesie prawie żadnego efektu.
Tu potrzebna byłaby inna metoda. Jednak by wiedzieć, jaki sposób okaże się skuteczny, musimy mieć więcej informacji o zagrożeniu.
Dennis Ebbets z firmy Ball Aerospace zaprezentował projekt małej, taniej, jednorazowej sondy służącej właśnie do badania natury asteroid. Jedno takie urządzenie ma ważyć 12 kg. Jego konstrukcja jest nieskomplikowana: sejsmograf, materiał wybuchowy z zapalnikiem, aparatura nadawczo-odbiorcza i akumulator.
Sześć takich sond robotów trzeba załadować na pokład bezzałogowego statku kosmicznego i wysyłać w okolice badanego obiektu. Mały ciężar całego zestawu powoduje, że koszty przeprowadzenia takiej misji powinny być, jak na kosmiczną wyprawę stosunkowo niewielkie.
By dodatkowo zaoszczędzić, sondy nie miałyby nawet ogniw słonecznych: zasilane byłyby tylko akumulatorem, co dawałoby im przewidywany czas życia rzędu kilku dni, wystarczający do wykonania zadania.
Projekt zakłada, że roboty wystrzeliwane ze statku gospodarza siadałyby jednocześnie w różnych miejscach powierzchni badanego głazu. Następnie jeden po drugim detonowałyby umieszczone w ich wnętrzu materiały wybuchowe. Pozostałe, mierząc towarzyszące eksplozjom drgania sejsmiczne, dostarczałyby danych o wewnętrznej strukturze asteroidy i jej wytrzymałości.
Jeżeli znajdą się fundusze na sfinansowanie projektu, pierwsze roboty projektu Dennisa Ebbetsa wraz ze statkiem gospodarzem mogą zostać skonstruowane za dwa, może trzy lata. A pierwsza asteroida - zbadana w roku 2011.
Asteroidy krążące wokół Słońca stanowią dla Ziemi zagrożenie. Amerykańska firma Ball Aerospace znalazła sposób na pozbycie się tego problemu: niewielkie, eksplodujące sondy-roboty - pisze DZIENNIK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama