Choć postawę wyprostowaną antropolodzy uważają za podstawową cechę odróżniającą pierwsze hominidy od małp człekokształtnych, to na pytanie, dlaczego stanęliśmy na dwóch nogach, wciąż nie potrafią udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Według jednej z hipotez dwunożność była wydajniejsza od innych sposobów poruszania się. Pierwsze hominidy, które uwolniły ręce i zredukowały wydatki energii wykorzystywanej do chodzenia na czterech kończynach, zyskały przewagę nad czworonożnymi kuzynami.

Reklama

Mniejsza ilość zużywanej energii oznaczała mniejsze zapotrzebowanie na pokarm, który stał się trudny do zdobycia pod koniec miocenu (od 23 do 5,3 milionów lat temu). W tym czasie klimat na Ziemi zmienił się z przyjaznego i ciepłego na bardziej suchy i chłodny. Gęste lasy obfitujące w pożywienie wypierała sawanna, co rodziło konieczność pokonywania większych odległości w poszukiwaniu pokarmu.

Hipotezę tę postanowili zweryfikować amerykańscy uczeni z University of Arizona, University of California oraz Washington University. W ich eksperymencie opisanym na łamach "Proceedings of the National Academy of Sciences" wzięło udział pięć szympansów oraz czterech ludzi. Małpy zostały wytrenowane do chodzenia po bieżni na dwóch albo na czterech kończynach. Badacze mierzyli, w jaki sposób pracują mięśnie, jak rozkładają się siły podczas stawiania kroków i ile energii zużywają do chodzenia ludzie oraz szympanse.

Wyniki eksperymentu przerosły oczekiwania uczonych. Okazało się, że ludzki sposób chodzenia jest aż o trzy czwarte bardziej wydajny niż szympansi. Badania pokazały, że wydajność chodu jest tym większa, im dłuższe stawia się kroki i im mniejsza jest grupa mięśni zaangażowana w wykonywanie tej czynności.
Małpi sposób chodzenia na czterech kończynach lub w pozycji przykucniętej powoduje, że na całe ciało działają większe siły, bardziej obciążone są stawy biodrowe oraz kolana. Najbardziej napinają się wtedy długie włókna mięśni, co musi być zrównoważone odpowiednim napięciem mięśni w biodrach. W rezultacie szympansie ciało zużywa wiele energii.

U ludzi dzięki postawie wyprostowanej tworzy się linia prosta pomiędzy stawami biodrowymi a kolanami i na ciało działają o wiele mniejsze siły. Największy nacisk pada na kostkę, gdzie włókna mięśni są krótkie. To wszystko sprawia, że podczas chodzenia wykorzystujemy mniejszą masę mięśni i oszczędzamy energię. "Pomimo że szympansy, używając do poruszania się długich rąk, osiągają taką samą prędkość jak ludzie, to zużywają znacznie więcej energii" - mówi prof. David Raichlen, antropolog z University of Arizona.

Reklama

W trakcie eksperymentu badacze zauważyli, że jeden z szympansów stawia nieco większe kroki niż pozostałe małpy. Jego nogi prostują się trochę bardziej w kolanach podczas chodzenia zarówno na dwóch, jak i na czterech kończynach. Dzięki temu zużywa nieco mniej energii. "Być może właśnie takie małe różnice anatomiczne, jak trochę dłuższe nogi, inne ustawienie miednicy, zaczęły być faworyzowane przez dobór naturalny i doprowadziły do wykształcenia się postawy wyprostowanej widocznej już u Australopitecus afarensis i A. africanus" - komentuje prof. Raichlen.

Niestety brak kompletnych szkieletów najwcześniejszych hominidów uniemożliwia przetestowanie i udowodnienie tej hipotezy. Dotychczas odkopane szczątki kości miednic czy kończyn wskazują jednak na to, co podkreślają w swojej publikacji autorzy, że wydajność ruchowa była kluczowym czynnikiem w rozwoju dwunożności i musiała się pojawić bardzo wcześnie.