Zaprezentowany w San Francisco chip nazywa się Tukwila i składa się z czterech rdzeni, na których udało się umieścić dwa miliardy tranzystorów. Dla porównania w 2004 r. na analogicznym procesorze inżynierowie potrafili pomieścić jedynie 592 miliony tranzystorów (zgodnie z tzw. prawem Moore’a liczba tranzystorów na chipie danej wielkości ulega podwojeniu co dwa lata).

Reklama

Mimo niebagatelnej liczby obwodów Tukwila nie należy do rekordzistów prędkości przeprowadzania obliczeń - podobnie jak procesory znajdujące się w naszych domowych pecetach jest taktowany zegarem 2 GHz. Dla porównania, najszybszy komercyjnie dostępny mikroprocesor, jaki w ubiegłym roku pokazała firma IBM, wykonuje operacje z prędkością 4,7 GHz. Wspomniany procesor zawierał jednak "zaledwie" 792 mln procesorów.

"To nie rewolucja, ale raczej ewolucja" - komentuje dokonanie speców Intela Malcolm Penn, analityk z firmy Future Horizons. Jak wyjaśnia Intel, nowy procesor znajdzie zastosowanie głównie w potężnych serwerach. Większość obwodów umieszczonych na procesorze jest dedykowana pamięci podręcznej, w której magazynowane są dane dotyczące bieżących obliczeń. Im bliżej procesora znajduje się pamięć, tym szybciej chip może dostać się do potrzebnych informacji i w rezultacie prędzej dokona obliczeń.

"To tak, jakby sięgać do jedzenie do lodówki, zamiast udawać się po nie aż do najbliższego sklepu" - tłumaczy Penn. Pierwsze mikroprocesory w ogóle nie miały własnej pamięci. W tych najnowszych zajmuje ona jednak coraz więcej miejsca.