Badacze odbierają sygnały emitowane z 55 Cancri od czasu jej odkrycia w 2004 roku. Przez lata naukowcy starali się odkryć tę zagadkę i obecnie są coraz bliżej jej rozwikłania. Okazuje się, że na powierzchni najprawdopodobniej znajduje się wulkan, który co jakiś czas wybucha i wyrzuca ogromne ilości gorącego gazu. Ten z kolei tworzy atmosferę. W krótkim czasie dochodzi jednak do jej spalenia i ponownego odsłonięcia planety. Aby potwierdzić tę teorię, naukowcy muszą wykorzystać Teleskop Webba.
Co oznaczają dziwne sygnały emitowane przez planetę?
Do tej pory badacze mieli problem z wyjaśnieniem ekstremalnych warunków panujących na 55 Cancri. Rozwiązaniem tej tajemnicy może być właśnie wspomniany wyżej wulkan. Najbardziej zagadkowym elementem całej sprawy są jednak sygnały tranzytowe. Mają one postać światła, które jest widoczne z Ziemi w momencie, gdy planeta znajduje się w jednej linii ze swoją macierzystą gwiazdą, tworząc niewielkie zaćmienie. Pojawia się ono ponownie, gdy 55 Cancri znajduje się w jednej linii, ale za gwiazdą. Najdziwniejsze jest to, że będąc w tym położeniu planeta raz emituje światło, a raz nie.
Obserwacje tego zjawiska za pomocą Kosmicznego Teleskopu Spitzera wykazały, że strona 55 Cancri, na której panuje, dzień doświadcza ekstremalnych temperatur sięgających 2427 stopni Celsjusza. Po nocnej stronie temperatura jest o ponad połowę niższa.
Teleskop Webba na tropie tajemnic dziwnej planety
Naukowcy przeprowadzili badania, które mogą przybliżyć ich do rozwikłania zagadki związanej z emisją światła podczerwonego. Najprawdopodobniej ma ona związek z nierównowagą atmosfery, która raz jest, a innym razem znika. Kiedy planeta znajduje się w fazie pozbawionej osłony, z jej atmosfery nie dochodzi żadne światło widzialne, ponieważ takie nie istnieje. Niemniej jednak w tym samym momencie gorąca powierzchnia 55 Cancri nadal emituje światło podczerwone. Z kolei, gdy atmosfera znowu się pojawia, sygnał tranzytowy obejmuje zarówno światło widzialne, jak i całe promieniowanie pochodzące z wierzchniej warstwy.
Na ten moment jest to oczywiście hipoteza, która wymaga potwierdzenia. W tym celu naukowcy mają zamiar wykorzystać Teleskop Webba, sprawdzając za jego pomocą ciśnienie i temperaturę atmosfery. Dzięki temu uda się ustalić czy jest ona zawsze obecna, czy faktycznie znika w pewnym momencie.