Zbuntowane gwiazdy mają tendencję do nadmiernego zbliżania się do innych ciał niebieskich. Skutkiem tego dochodzi do zerwania lub rozciągnięcia niewidzialnych wiązań grawitacyjnych. Naukowcy oszacowali, że w ciągu miliarda lat szansa na spotkanie z taką gwiazdą wynosi 1 proc. Ten horyzont czasu nie jest przypadkowy. Zgodnie z przewidywaniami w ciągu miliarda lat Słońce stanie się jaśniejsze, przez co najprawdopodobniej dojdzie do zachwiania delikatnej równowagi pozwalającej na utrzymywanie się wody w stanie ciekłym na Ziemi. Oznacza to, że warunki nadające się do zamieszkania na naszej planecie kiedyś się skończą.

Reklama

Naukowcy przeprowadzili 12 tysięcy symulacji

Do tej pory większość gwiazd międzygalaktycznych oraz hiperprędkościowych nie zbliżyła się do Ziemi. W 2012 roku astronomowie z Uniwersytetu Vanderbilta odkryli 675 obiektów, które zostały wyrzucone w kosmos po splątaniu z supermasywną czarną dziurą. Ich trajektorie znajdowały się jednak daleko od nas. Choć szanse na spotkanie ze zbuntowaną gwiazdą są niskie, pewne ryzyko istnieje.

Reklama

Zespół naukowców przeprowadził symulacje, które miały wykazać, co stałoby się z Ziemią, gdyby zbuntowana gwiazda zbliżyła się do Słońca. Uwzględniono w nich zarówno prędkość tego typu obiektów, ich masy oraz trajektorie. W sumie udało się przeprowadzić aż 12 tysięcy symulacji. Dobra informacja jest taka, że nawet jeśli gwiazda przejdzie na odległość 100 jednostek astronomicznych od Słońca, nadal istnieje bardzo duża szansa, że przetrwają wszystkie planety w naszym Układzie Słonecznym. Mamy ponad 95 proc. prawdopodobieństwo, że żadna z nich nie zostanie utracona.

Naukowcy analizują negatywny scenariusz. Co stanie się z Układem Słonecznym?

Badacze przeanalizowali symulację uwzględniającą utratę jednej z planet Układu Słonecznego. Scenariuszy jest kilka. Może dojść do zderzenia Ziemi z Wenus, wyrzucenia w przestrzeń kosmiczną Neptuna i Urana, przetrwania tylko naszej planety i Jowisza lub wyłącznie Jowisza. Najgorszy scenariusz zakłada, że wszystkie planety zostaną wyrzucone ze swoich orbit. Poza tym może dojść do lekkiego lub silnego zaburzenia wszystkich obiektów. Choć w większości symulacji nasz Układ Słoneczny nie doznał dużego uszczerbku, jest duże ryzyko, że orbity planet zostałyby dość mocno zakłócone, co wiązałoby się z ich przemieszczeniem.

Naukowcy przeanalizowali także dziesięć najbardziej prawdopodobnych skutków zniszczenia planet. Okazało się, że największe zagrożenie dotyczy zderzenia się Merkurego ze Słońcem. Wynika to z faktu, iż planeta ma najmniejszą masę, a przez to jest narażona na największe zakłócenia w wyniku przelotu gwiazdy. Najbezpieczniejszy jest Uran i Neptun. Te planety znajdują się najdalej od Słońca i są z nim najsłabiej powiązane grawitacyjnie.

Czy zbuntowana gwiazda zagraża Ziemi?

Jeśli chodzi o Ziemię, może wydarzyć się wiele rzeczy. Ryzyko zderzenia z inną planetą wynosi 0,48 proc. Sporym zagrożeniem byłoby jednak przemieszczenie do Obłoku Oorta. Są to pozostałości po formowaniu się Układu Słonecznego. W takim przypadku nie mamy gwarancji, czy Ziemia byłaby w stanie przetrwać. Oprócz tego pojawiło się wiele innych dość egzotycznych i mało prawdopodobnych scenariuszy, gdy sześć planet zderza się ze Słońcem lub Księżyc uderza w Ziemię.

Ciężko powiedzieć, czy po spotkaniu ze zbuntowaną gwiazdą nasza planeta wciąż nadawałaby się do życia. Jeśli doszłoby do zmiany orbity, Ziemia mogłaby stać się dużo cieplejsza lub chłodniejsza. Jej szanse przetrwania zależałyby w dużej mierze od tego, ile planet pozostałoby w Układzie Słonecznym. Ostatecznie prawdopodobieństwo przelotu gwiazdy w odległości 100 jednostek astronomicznych jest bardzo małe. Nawet, gdyby doszło do tej sytuacji, przetrwałyby raczej wszystkie planety, choć na nieco innych orbitach, niż te, po których krążą obecnie. Wszystko wskazuje na to, że nie mamy się czego obawiać.