Na jednej stronie znajduje się Jezus trzymający Biblię, zaś z drugiej wizerunki Bazylego II i Konstantyna VII. Byli to dwaj bracia, którzy rządzili Cesarstwem Bizantyjskim, czyli wschodniorzymskim. Warto dodać, że zachodnia część Cesarstwa Rzymskiego upadła w 476 roku, jednak Bizancjum przetrwało aż do 1453 roku, do momentu zdobycia Konstantynopola przez Turków Osmańskich.

Reklama

Złota moneta Bizancjum może kryć ciekawą historię

Archeolodzy uważają, że złota moneta znaleziona w Norwegii została wybita między 977 a 1025 rokiem, właśnie za panowania dwóch braci. Wskazują na to trzy kropkowane linie otaczające brzeg. Był to element powszechnie stosowany w tym okresie. Poza tym znajdują się na niej dwie inskrypcje. Jedna została napisana po łacinie i brzmi “Jezus Chrystus, Król królujących”, zaś druga po grecku “Bazyli i Konstantyn, cesarze Rzymian”. Zdjęciem monety podzielił się na Twitterze/X norweski archeolog Ny Björn Gustafsson.

Artefakt jest w bardzo dobrym stanie. Zdaniem archeologów wygląda na niezmieniony od momentu zaginięcia, który mógł nastąpić tysiąc lat temu. Na ten moment badacze nie wiedzą, w jaki sposób moneta znalazła się na zboczu góry, jednak mają pewne przypuszczenia. Być może była to część wynagrodzenia Haralda Hardråde’a, który służył w gwardii przybocznej cesarza bizantyjskiego w 1034 roku. Mógł on przywieźć monety do Norwegii i po drodze zgubić jedną z nich.

Reklama

Archeolodzy szukają wyjaśnień

W Konstantynopolu Harald Hardråde był częścią cesarskiej gwardii składającej się z północnych Europejczyków. Jej członkowie byli zwani “strażnikami”. W starszych źródłach bizantyjskich Norweg jest nazywany Araltesem. W tamtych czasach panował ciekawy zwyczaj. Strażnicy mieli prawo splądrowania pałacu i zabrania wszelkich kosztowności, jakie udało im się znaleźć po śmierci cesarza. Za czasów Haralda w Bizancjum zmarło ich aż trzech, co mogło oznaczać możliwość szybkiego wzbogacenia.

Reklama

Skarby, które Norweg zdobył w czasie służby w straży cesarskiej w Konstantynopolu, wysłał księciu Jarosławowi do Kijowa. Była to forma podatku, z której miał zostać wyodrębniony posag. Harald chciał bowiem poślubić jedną z córek Jarosława. Jak mówią podania, wrócił on w 1045 roku do kraju jako bogacz, ze statkami załadowanymi złotem i innymi kosztownościami.

Harald rządził Norwegią do 1066 roku. Archeolodzy podejrzewają też, że moneta mogła zaginąć podczas podróży jednego z duchownych, bowiem przez okolice Vestre Slidre prowadziła jedna ze starszych tras komunikacyjnych, a dodatkowo szlak transportowy. Ze względu na to, że znaleziska dokonano późną jesienią, badacze nie mieli jeszcze czasu na dokładne sprawdzenie miejsca. Planują wrócić na stanowisko w 2024 roku.