Jared Isaacman, jego przyjaciel, były pilot wojskowy Scott Poteet i dwoje inżynierów SpaceX - Anna Menon i Sarah Gillis szykują się do misji kosmicznej, jakiej jeszcze nie było. Jej kryptonim to Polaris Dawn i , jak informuje CNN, zacznie się nie wcześniej niż 26 sierpnia.
Spacer w pasie radiacji
Nie będzie to zwykła wycieczka. Kapsuła Dragon ma bowiem wznieść się na wysokość, na jaką ludzie nie podróżowali od końca programu Apollo. Ich ścieżka lotu zabierze ich bowiem w radiacyjny pas Van Allena, otaczający Ziemię. To miejsce - informuje CNN, gdzie wysokoenergetyczne cząstki ze Słońca zostają schwytane przez pole magnetyczne Ziemi. Promieniowanie w tym pasie może być niebezpieczne zarówno dla astronautów, jak i sprzętu. Jak jednak zapewnia Isaacman, zarówno Dragon, jak i skafandry przeszły specjalistyczne testy na Ziemi i powinny być odporne na warunki na orbicie.
Gdy kapsuła się w nim znajdzie, to - po raz pierwszy w historii - astronauci, nie będący częścią rządowego programu wyjdą ze statku w przestrzeń kosmiczną. Będą tylko w kombinezonach, zasilanych energią i tlenem wężami ze statku, bo skafandry SpaceX nie mają plecaków z zapasem tlenu, jak kombinezony NASA. To będzie pierwszy "test bojowy" tych "ubrań", które SpaceX opracowała zaledwie 2,5 roku temu.
To nie będzie łatwa misja
To nie będzie łatwy lot. Gdy kapsuła znajdzie się w kosmosie, astronauci będą starali się pozbyć azotu z krwi, a nie mają komory dekompresyjnej - w statku zmniejszać się więc będzie powoli ciśnienie w kabinie, a w górę pójdzie stężenie tlenu. To ma zabrać około 45 godzin. Potem astronauci wyjdą na zewnątrz i po zakończeniu spaceru kosmicznego rozpoczną przygotowania do powrotu na Ziemię.
Astronauci, jak informuje CNN,, z optymizmem patrzą w przyszłość. Isaacman tłumaczy, że misja nie będzie dużo bardziej niebezpieczna niż lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a jego współpasażerowie dodają, że wszystko zostało doskonale sprawdzone i przygotowane, więc nie powinno być problemów.