Zdaniem Gowina incydent na pokładzie samolotu Lufthansy nie mógł wyniknąć z winy Rokity. - Rokita w sytuacjach konfliktowych zawsze przestrzegał norm kurtuazji. W takich przypadkach zachowuje się raczej z przesadną uprzejmością, podszytą sarkazmem i ironią, ale nie jest to agresja. Nie widziałem sytuacji, w której by się awanturował. Znam go od czasów NZS w 1980 r., więc to już prawie 30 lat - w związku z tym jestem zdumiony i skonsternowany całym tym wydarzeniem.
Nie chcę sięgać po argumenty wskazujące na jakieś antypolskie stereotypy występujące w Niemczech. Jednak takie wyjaśnienie - oparte na tych antypolskich stereotypach - jest dla mnie dużo bardziej wiarygodne niż przypuszczenie, że Rokita mógłby się awanturować, np. popchnąć stewardessę.