Najpierw nic nie mówił, potem zamilkł na dobre. Już zacząłem się obawiać, że nieuchronnie nadchodzące grzecznościowe „do widzenia” okaże się niczym innym jak czczym frazesem. Myliłem się. Polityk łagodnie wyrzekł w końcu te piękne słowa: „Pomożemy”.

Dzisiaj mam wspaniałą żonę, wyznaczoną mi przez grupę wsparcia oraz fajną przyjaciółkę, wyznaczoną mi przez zaprzyjaźnioną fundację wspierania młodych talentów, samochód służbowy, pół bliźniaka w Starej Miłosnej oraz sprawdzonych przyjaciół. Moje talenty gospodarczo-polityczne służą krajowi. Jeśli się wahasz – zadzwoń...

Reklama