I właśnie dlatego wszystko co ważne robi się w naszym kraju poza polityką. Poza polityką wprowadzono Polskę do Unii. Leszek Miller wiele razy opowiadał, jak zawiesił na kołku cały lewicowy cyrk - przebieranie się za polskiego Zapatero, żeby w tym cyrkowym stroju walczyć z ludźmi poprzebieranymi za katolickich fundamentalistów - i przy wsparciu biskupów wygrał referendum akcesyjne. Bo liczącej się prawicy wtedy nie było, zgoda świeżo uratowanych z AWS prawicowych polityków, dopiero ćwiczących przetrwalnikowe formy PiS-u i PO, nie była potrzebna, a zgoda biskupów jak najbardziej. Dlatego Miller przestał być na chwilę antyklerykałem - nawet deklaratywnym.

Reklama

Jarosław Kaczyński poza polityką - co w jego wypadku oznacza, poza ojcem Rydzykiem - negocjował traktat lizboński i podjął decyzję o jego podpisaniu. Dopiero kiedy przegrał wybory i przestał być premierem, powrócił na bagna dzisiejszej polskiej polityki i został eurosceptykiem na użytek miłośników i sponsorów cyrkowych widowisk. Poza polityką zestawia się polską reprezentację w Unii Europejskiej - na co dowodem są propozycje złożone przez Platformę Huebner i Cimoszewiczowi.

A teraz poza polityką rozpocznie się najważniejszą dla Polski procedurę wprowadzania naszego kraju do strefy euro. Natomiast do partyjnej polityki w Polsce wychowano Niesiołowskiego i Cymańskiego, Kurskiego i Senyszyn. Ich kompetencje państwowe są skąpe. Ale w cyrku sprawdzają się wprost rewelacyjnie. Do czerwoności rozgrzewają np. emocje prawicowych i lewicowych internautów.

Piłsudski by się ucieszył. On polską demokrację partyjną z góry uważał za klęskę, a w dodatku dzisiaj udało się ją unieważnić bez konieczności strzelania do przeciwników politycznych na moście Poniatowskiego czy zamykania ich w Berezie Kartuskiej. Nasza polska depolityzacja zachodzi przy kompletnym braku społecznych protestów, przeciwnie, towarzyszy jej społeczna ulga.

Oczywiście, że marzy mi się polityka polska, przed którą nie trzeba by ukrywać najważniejszych państwowych zadań. Która już nie musiałaby być fasadowym cyrkiem. Ale taka polityka to kwestia paru pokoleń lub choćby paru dekad naszego powolnego dojrzewania. Przez cały ten czas najważniejsze państwowe zadania, diagnozy najważniejszych szans i zagrożeń - wszystko to trzeba będzie przed polityką polską ukrywać. I kluczowe dla Polski decyzje trzeba będzie podejmować poza zasięgiem partii, jej aparatów, elektoratów i medialnych gwiazd.