ANNA WOJCIECHOWSKA: Nie ma pan poczucia, że właśnie uderzył w betonowy mur?
ADAM BIELAN*: Nie, dlaczego?

Mówię o sondażach, które jakby zabetonowały się na waszą niekorzyść.
Cierpliwości. Nie można zmienić najbardziej nielubianej partii w Polsce w lidera sondaży w zaledwie dwa miesiące. Jeżeli porównamy sytuację PiS z końca ubiegłego roku, który był dla nas nie najlepszy, w trakcie którego pojawiły się sondaże 60 proc. do 19 proc. dla Platformy, a komentatorzy toczyli dyskusje o potrzebie wymiany kierownictwa PiS, do sytuacji obecnej, to mam raczej poczucie, że przebijamy się przez mur niechęci do naszej partii.
Może nie widać jeszcze dramatycznego spadku notowań PO, ale PiS po raz pierwszy zaczęło przejmować inicjatywę i zmusza rząd do podejmowania trudnych decyzji personalnych. Przypomnę choćby odwołanie Janusza Palikota, Zbigniewa Ćwiąkalskiego i usunięcie Tomasza Misiaka. Po raz pierwszy od wyborów w wielu sprawach przejęliśmy inicjatywę i zmusiliśmy PO do defensywy.

Reklama

"Najpóźniej w marcu spodziewam się spadku notowań PO do poziomu z ostatnich wyborów" - prognozował pan jednak w grudniu ubiegłego roku. I srogo się pomylił. Nie widać, by te sondaże się ruszyły.
Przeciwnie. W tym roku PiS poszło w górę, jeśli chodzi o średnią z wszystkich badań, o cztery punkty procentowe z 22,4 na 26,3 - to najlepszy wynik od wyborów w 2007 roku!

Różnice w sondażach, jeśli się już pojawiają, są na granicy błędu statystycznego. Kontrastuje to z ogromnymi nakładami i nadziejami, jakie sobie robiliście. Było wielkie nowe otwarcie, kongres, reklamówki, zmiana wizerunku, przeprosiny prezesa. I nic.
I to przynosi rezultaty. Jak sobie przypominam stosunek mediów do PiS z listopada i grudnia, to widzę dużą różnicę.

Media zaczynają lepiej was traktować?
Tak uważam i jest to też nasza zasługa. W końcu zaczynamy być traktowani jak poważna opozycja.

Tego wrażenia nie podzielają jednak chyba wyborcy. Platforma rządzi od półtora roku, teraz w trudnym czasie kryzysu, i utrzymuje bardzo wysokie poparcie. To ewenement.
Zgoda, ale ja w ubiegłym roku nie odpowiadałem za politykę medialną. Natomiast kongres rozpoczął dobry czas dla PiS. Tuska trzyma przy życiu niechęć do PiS, która jednak znika z dnia na dzień. Rząd Tuska rządzi krócej od gabinetu Jarosława Kaczyńskiego i ma w tej chwili tak złe notowania jak rząd Kaczyńskiego w ostatnim miesiącu swojego urzędowania. Spadło też właśnie poparcie dla samego premiera. I to się musi przełożyć też na poparcie dla PO.

Właśnie jakoś się nie przekłada. Jak to wyjaśnić?
Nieprawda. Zarówno wyniki dwóch wyborów uzupełniających na Podkarpaciu, jak i tych w Olsztynie pokazały, że poparcie w sondażach dla PO jest napompowane. W żadnym z tych miejsc PO się nie zbliżyła się do swoich wyników z wyborów parlamentarnych. Być może ośrodki badania opinii publicznej wyciągną z tego wnioski. Nie wierzę w 50 proc. poparcie dla PO. Sytuacja
zmienia się na naszą korzyść. Nie przypadkiem Donald Tusk ukrył się ostatnio przed dziennikarzami w Sopocie. Zrobił to przecież nie tylko po to, by grać w piłkę i pić wino, ale by przeczekać zamieszanie medialne wokół Misiaka i Pawlaka.

Reklama

Akurat PiS nie musiało się za bardzo obawiać, bo bardzo łagodnie mówiliście o różnych powiązaniach Pawlaka.
Mówiliśmy, że jest to bardzo poważna sprawa, która musi być wyjaśniona. Tylko dodawaliśmy, że ta publikacja jest nieprzypadkowa i sugeruje walkę buldogów pod dywanem.

Raczej nie chcieliście uderzyć w PSL z myślą, że w przyszłości to może być wasz koalicjant.
Prezes Kaczyński ostro krytykował praktyki Pawlaka. I przypominam, że to prezes Kaczyński miał odwagę oddać władzę, kiedy okazało się, że nasze standardy i standardy naszych koalicjantów różnią się. Tusk tymczasem stwierdził, że standardy PO i PSL się różnią, a mimo to trwa u władzy,rzekomo dla dobra Polski.

A uważa pan, że Tusk powinien teraz zerwać koalicję z ludowcami?
Dokładnie tak uważam. Tak zrobiłby człowiek z zasadami. Ale Tusk działa dla własnego dobra, by dotrwać do wyborów prezydenckich. Tym różni się od Jarosława Kaczyńskiego.

>>> Jak PiS zwariowało w sprawie szczura – pisze Michał Karnowski

Walk buldogów pod dywanami nie brakuje też w PiS. Po kongresie zamiast pomysłów na opozycyjność, widać przepychanki, walki personalne, zajęliście się szukaniem szczurów. Tak zachowuje się poważna opozycja?
Ja też ubolewam, że PiS przecieka, że są osoby, które zamiast pracować i koncentrować się na krytyce rządu, wolą atakować swoich kolegów partyjnych. Ale to są kwestie, z którymi musimy poradzić sobie wewnątrz. Nie sadzę, żeby te kwestie wpłynęły na wynik partii.

To kiedy te sondaże się zmienią w sposób niekwestionowany?
Na pewno będzie to widoczne 7 czerwca (dzień wyborów do Parlamentu Europejskiego) o godz. 20.01. Ale mam też nadzieję, że wyniki sondaży zostaną urealnione wcześniej.

*Adam Bielan jest rzecznikiem prasowym PiS i wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego