Anna Wojciechowska: Francuscy katolicy chcą dymisji Benedykta XVI - wynika z najnowszego sondażu. Spada zaufanie do urzędu papieskiego w innych krajach. Publicyści katoliccy stawiają wręcz tezę, że mamy do czynienia z kryzysem papiestwa. Dostrzega ksiądz arcybiskup jakiś problem?
Abp Tadeusz Gocłowski: Dymisji domagają się na ogół ci, którzy nie chodzą do kościoła. I zawsze będą tacy, którzy poszukują sensacji. Weźmy za przykład ostatnią pielgrzymkę Ojca Świętego do Afryki. Papież podniósł problem ubóstwa na tym kontynencie, który przecież ma wiele przyczyn: klimat, postkolonializm, AIDS. Dziennikarze tego problemu nie podjęli, ale zatrzymali się przy dramatycznej sprawie stosowania środków antykoncepcji. Mówię o tym nie dlatego, że dla mnie Benedykt XVI to Piotr naszych czasów. Wystarczy przeczytać wygłoszone przez papieża homilie i przemówienia czy to w Kamerunie, czy w Angoli, by zrozumieć problem.

Reklama

Ten głos Benedykta XVI najwidoczniej jednak nie dociera do ludzi. Nie przekonuje. Spadek zaufania do papieża jest faktem.
Nie w Polsce. Owszem, były pewne trudności ze stosunkiem do tej nieszczęsnej ekskomuniki lefebrystów. Ale Ojciec Święty napisał list, gdzie wszystko wyjaśnił, gdzie opisał trudności z niedoinformowaniem niektórych urzędów apostolskich. I wielu z krytyki się wycofało m.in. w Niemczech.

Mamy zatem problem nie z papieżem, tylko z wizerunkiem papieża?
Na pewno nie mamy problemu z papieżem. Przecież ten papież przez ponad 20 lat współpracował z Janem Pawłem II i znakomicie radził sobie z różnymi problemami. I nagle wszystko się popsuło?! Nie popsuło się jeśli chodzi o urząd papieski, tylko w odbiorze tego urzędu zwłaszcza przez media.

Dlaczego media miałaby być uprzedzone do Benedykta XVI?
Wszyscy przyzwyczaili się do pontyfikatu Jana Pawła II, który miał trochę inny sposób komunikowania się z ludźmi. Był znakomitym filozofem, socjologiem, miał doskonałe kontakty ze środowiskami dziennikarskimi. Benedykt XVI jest przede wszystkim znakomitym teologiem i nieco inny kładzie nacisk na problemy związane z życiem Kościoła.

Benedykt XVI jest teologiem, a nie człowiekiem sprawującym rządy - pisał ostatnio znany watykanista Marco Politi. I zarzucał obecnemu papieżowi, że zamyka się w swoim gabinecie, nie przywiązuje wagi do sygnałów z zewnątrz.
Każdy człowiek jest inny. Benedykt XVi jest inny od Jana Pawła II, jeśli chodzi o człowieczeństwo, ale jego papiestwo, jego rozumienie służby jest takie samo. Inaczej podchodzi rzeczywiście do kontaktów z ludźmi. Jan Paweł II np. bardzo lubił spożywać obiady z biskupami, którzy przybywali do Rzymu, a Benedykt XVI nie ma takiego stylu. Ale cóż z tego? Szanujmy jego odmienną osobowość. Dziennikarze muszą nauczyć się Benedykta XVI w jego codzienności.

Nie obawia się ksiądz arcybiskup, że ten inny styl Benedykta XVI sprawi, że ludzie będą odchodzić od Kościoła? Pojawiają się dane, że Anioł Pański na placu Świętego Piotra gromadzi coraz mniej ludzi.
Nie podzielam tej opinii. Przeciwnie, mam wrażenie, że na plac przychodzi czasem nawet więcej ludzi niż za Jana Pawła II. A nad tym, że niektóre kościoły są puste, ubolewał już Jan Paweł II. Weźmy też chociażby za przykład Światowy Dzień Młodych w Sydney. Wcale nie było mniej ludzi niż w Paryżu, Denver. Tak więc mówmy o odmiennych osobowościach, ale nie o tym, że mamy jakąś katastrofę. Nie ulegajmy tym głosom krytycznym o Benedykcie XVI. One są przejściowe.