Czy Unia Europejska potrafiła właściwie zareagować na sytuację w Libanie?
Oczywiście. Kraje Unii Europejskiej oraz instytucje unijne zareagowały szybko i skutecznie na kryzys, który ogarnął Liban latem tego roku. Kraje członkowskie UE zasiadające w radzie Bezpieczeństwa ONZ odegrały wiodącą rolę w przygotowaniu tekstu, będącego podstawą rezolucji numer 1701, która zakończyła konflikt pomiędzy Izraelem i Hezbollahem. Unijne instytucje zmobilizowały się do zebrania środków finansowych i rzeczowych, niezbędnych dla zażegnania postępującego kryzysu w sferze humanitarnej. Skuteczna koordynacja zarówno na poziomie krajów członkowskich, jak i pomiędzy nimi i unijnymi instytucjami umożliwiła sprawną ewakuację obywateli EU oraz innych krajów. Teraz, po rozpoczęciu politycznej, gospodarczej i finansowej odbudowy Libanu, te skoordynowane działania trwać będą w dalszym ciągu. Byłem wśród pierwszych osób, które odwiedziły Liban po wybuchu wojny, a potem przebywałem w tym regionie ponownie - w Libanie i w Izraelu - w trakcie dyskusji nad rezolucją numer 1701 i podczas jej przyjęcia, zachęcając wszystkie strony do jej zaakceptowania i zaprzestania walk. Po przyjęciu rezolucji numer 1701 kraje członkowskie UE zadeklarowały znaczący udział w siłach ONZ w Libanie (UNIFIL), wzmocnionych mandatem wspomnianej rezolucji. Wiodąca rola przypadnie tu Francji i Włochom, a trzon całego kontyngentu stanowić będą siły unijne.

Jednak pojawiają się głosy mówiące, że ta odpowiedź Unii Europejskiej na kryzys w Libanie nie była wystarczająca, i że Unia może nie być w stanie wypracować naprawdę wspólnej polityki zagranicznej w dającej się przewidzieć przyszłości...

Jest wręcz przeciwnie! Szybka i skuteczna odpowiedź Unii na kryzys w Libanie to tylko jeden z przykładów wskazujących, w jaki sposób Europa rozwija aktywną, wspólną politykę zagraniczną. Kolejnym przykładem jest zaangażowanie Europy w wypracowanie rozwiązania mającego na celu zażegnanie konfliktu z Iranem w związku z nuklearnym programem tego kraju. Europa pomaga ludziom mieszkających w regionach jej aktywności, promując jednocześnie swoje własne interesy. W ciągu zaledwie kilku lat Unia rozwinęła swoją wspólną europejską politykę zagraniczna i obrony oraz ustanowiła kilkanaście misji w różnych częściach świata, między innymi - żeby wymienić tylko dwa przykłady - w Kongo, gdzie obecność sił EUFOR przyczynia się do uspokojenia niepokojów związanych z wyborami prezydenckimi, oraz w indonezyjskiej prowincji Aceh, gdzie unijna misja monitoruje przestrzeganie porozumienia pokojowego pomiędzy rebeliantami i rządem.

W jaki sposób mógłby pan przekonać Polaków, że warto mieć wspólną politykę bezpieczeństwa?
Działanie na arenie międzynarodowej to obowiązek Europy. Wiele ludzi żyje w ubóstwie i w poczuciu braku bezpieczeństwa. Gdziekolwiek pojadę, dostrzegam pragnienie zdecydowanego działania ze strony Unii Europejskiej. Ważne jest, żebyśmy działali razem. Spójrzmy na wydarzenia ostatnich sześciu czy siedmiu lat - historia dowodzi, że jeżeli jesteśmy zjednoczeni i skoncentrowani na wspólnym działaniu, osiągamy nasze cele. Udział wszystkich krajów członkowskich jest bardzo ważny i wszystkie te kraje muszą się przyczyniać, całą swoją energią i pomysłami, do wszystkich wspólnych działań Unii Europejskiej. Wkład waszego kraju, Polski, jest bardzo cenny. W ubiegłym tygodniu spotkałem się z waszym premierem i ministrem spraw zagranicznych. Polska odgrywa ważną rolę w siłach UNIFIL w Libanie. Wysłaliście też swoich żołnierzy do Kongo. Wspólnej polityki zagranicznej domagają się również najwyraźniej obywatele krajów członkowskich Unii, na co nieustannie wskazują sondaże opinii społecznej.

Polsce bardzo zależy na tym, aby Unia Europejska wypracowała wspólną politykę energetyczną. Ale jednocześnie istnieje kwestia niemiecko-rosyjskiego rurociągu po dnie Bałtyku. Czy uważa pan, że Europie potrzebna jest wspólna polityka energetyczna i czy wypracowanie takiej polityki jest możliwe?

Tak, jestem głęboko przekonany, że konieczne jest wspólne działanie w kwestii zewnętrznej polityki energetycznej, jak to zostało sprecyzowane podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych UE w czerwcu tego roku. Podjęliśmy także pierwsze kroki w kierunku wypracowania bardziej zintegrowanej europejskiej strategii energetycznej. Jest oczywiste, że w tym obszarze Europę czekają wyzwania. Musimy opracować strategię energetyczną na szczeblu unijnym, za podstawę biorąc wkład poszczególnych krajów członkowskich. Mile widziany jest polski wkład w tę koncepcję. Mam nadzieję, że w nadchodzących miesiącach będziemy mogli nadać treść projektowi wspólnej zewnętrznej polityki energetycznej. Tutaj potrzebne jest działanie w obszarach takich, jak integracja rynku, sprawne funkcjonowanie oraz polityka zagraniczna, ponieważ - jak wszyscy wiemy - energia i polityka zagraniczna to sprawy ściśle z sobą powiązane.

A co dalej z traktatem konstytucyjnym? Czy należy go przeredagować, czy może powinniśmy zastanowić się nad czymś zupełnie nowym?

Jestem przekonany, że powody, dla których opracowaliśmy projekt Konstytucji, są wciąż takie same, zwłaszcza w obszarze działań zewnętrznych. Nadal istnieje potrzeba osiągnięcia spójności pomiędzy poszczególnymi instrumentami, jakimi dysponujemy, potrzeba szybszych i skuteczniejszych procesów decyzyjnych oraz potrzeba bardziej sensownej reprezentacji zewnętrznej. Idee zawarte w Konstytucji są potrzebne Unii Europejskiej po to, aby mogła działać w sposób bardziej uporządkowany i skuteczny.










Reklama


Javier Solana (64 l.), Sekretarz Generalny Rady Unii Europejskiej, Wysoki Przedstawiciel UE do spraw Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa