Obraz Polski prezentowany w mediach niemieckich jest wypaczony i zły. Należy się więc zastanowić, jak tezy prezentowane przez takich ludzi jak Erika Steibach wpływają na obraz wzajemnych stosunków i jakie mogą mieć znaczenie dla przyszłości relacji.

W tym kontekście istotne jest stanowisko władz niemieckich i kanclerz Angeli Merkel, która jednoznacznie odcina się od tego, co mówi szefowa Związku Wypędzonych. Przy dzisiejszej medialnej atmosferze, łatwo o iskrę, która może wzniecić pożar i znacznie pogorszyć relacje między naszymi krajami. A to przyniesie szkodę nie tylko obu państwom, ale i całej Europie.

To wszystko wskazuje na konieczność jak najszybszego przyjęcia przez rządy niemiecki i polski stanowiska wynegocjowanego już przez MSZ obu krajów. Chodzi o deklarację, która jednoznacznie stwierdza, że roszczenia Powiernictwa Pruskiego prezentowane przed Trybunałem w Strasburgu nie mają żadnej mocy prawnej ani w porządku prawnym Niemiec i Polski, ani w prawie międzynarodowym. Taka deklaracja oczyściłaby atmosferę.

Ciągle czekamy na odpowiedź rządu niemieckiego. Nie powinno być z tym problemów, bo w owej deklaracji nie ma zapisu, że roszczenia wobec Polski przejmuje rząd Niemiec. Warto też przypomnieć, że Niemcy wysiedleni z terenów Polski, Czech czy Rosji otrzymali w latach 50. rekompensaty od rządu niemieckiego. Gdyby okazało się, że roszczenia wobec Polski zostały uznane, Polska po raz kolejny stałaby się ofiarą napaści niemieckiej z 1939 r.

Osoby takie jak pani Steinbach zdają się akceptować starą zasadę realpolitik - nieważne, czy racje moralne stoją za danym stanowiskiem, ważne, jaka stoi za nim siła. Tym bardziej oczekujemy od rządu niemieckiego, że deklaracja o nieuznawaniu roszczeń zostanie przyjęta.

Cieszę się, że sobotni zjazd ziomkostw nie alarmuje już polskiej opinii publicznej tak bardzo jak jeszcze rok temu. Widać, nasze stosunki wyszły z etapu, w którym były definiowane przez Erikę Steinbach. Ona zresztą nie powiedziała niczego nowego. Jak zwykle fałszowała obraz historii i starała się wykorzystać pamięć o cierpieniach wypędzonych do tworzenia nowych podziałów w Europie, do podważania istotnego procesu pojednania polsko-niemieckiego.

Szczęśliwie opinie Steinbach są izolowane nawet w jej macierzystej partii, czyli CDU. Świadczy o tym wystąpienie Hansa-Gerta Poetteringa, który skrytykował próby godzenia w dialog polsko-niemiecki. Nie sposób jednak nie zapytać o stosowność obecności szefa Parlamentu Europejskiego na zjeździe ziomkostw. Można się zastanawiać, czy jeden z liderów europejskich w tego typu partykularnym i szkodzącym procesowi europejskiemu wydarzeniu powinien uczestniczyć?



Paweł Zalewski, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych