To być może dosyć karkołomne zadanie – bronić ministra infrastruktury w momencie, gdy powszechnie wiesza się na nim psy, nazajutrz po generalnym strajku dużej spółki kolejowej, oraz złożenia wniosku o wotum nieufności przez największą partię opozycyjną. Chociaż w tym ostatnim przypadku pozycja Cezarego Grabarczyka ucierpieć nie powinna – zarzuty postawione przez prezesa PiS są absurdalne, doprawdy to nie on jest winny wysokich cen benzyny.
Ale odejdźmy od politycznego folkloru i zróbmy mały bilans kadencji Grabarczyka. Jego niewątpliwym sukcesem jest budowa dróg. Nie, nie zwariowałem. Tylko pozwolę sobie przypomnieć, że pod tym względem cztery lata temu Polska znajdowała się tylko trochę powyżej punktu zero. Nie było rozwiązań prawnych, które umożliwiałyby przyzwoite tempo prowadzenia inwestycji. Dyrekcja dróg była instytucją, delikatnie mówiąc, charakteryzującą się niewielką dynamiką działania. Wykonawcy grali swoimi cenami jak chcieli, ich pula była zresztą zastanawiająco mała, trudno tu było mówić o prawdziwie konkurencyjnym rynku. Mechanizmy finansowania inwestycji były mało efektywne. I co w tym wszystkim równie ważne, oficjalne, piękne deklaracje rządowe nie pociągały za sobą żadnej determinacji w działaniu. A ważnym ogniwem w łańcuchu tejże determinacji zawsze jest minister infrastruktury.
Dziś pół Polski stoi w korkach, których najpoważniejszą przyczyną są budowy dróg. Oczywiście, Grabarczykowi będą wypominani przede wszystkim Chińczycy, opóźnienia i okrojenie planu inwestycji. Tak naprawdę groźne może być tylko to ostatnie, tyle że tu od ministra zależy stosunkowo mało. Ważniejsza jest determinacja i ministra infrastruktury, i całego rządu. Jeżeli jej zabraknie, to rzeczywiście mamy kłopot.
Kłopot, i to niewątpliwy, wiąże się z kolejami. Wpisuje się on w ciąg dużych polskich problemów, takich jak górnictwo czy energetyka i jej prywatyzacja. Paradoks polega na tym, że łatwiej sobie poradzić z budową autostrady od zera niż z kolejowymi molochami zatrudniającymi tysiące ludzi i mającymi setki związków zawodowych. Chociaż... To, co dzisiaj szczególnie kłuje w oczy, to przewozy pasażerskie, z którymi nikt nie jest w stanie sobie poradzić od dwudziestu lat. Natomiast towarowy moloch, PKP Cargo, przeszedł udaną restrukturyzację, zarabia pieniądze i oby jak najszybciej został sprywatyzowany. W końcu też – mimo że tutaj absurd goni absurd – infrastruktura kolejowa zaczęła być odnawiana na naprawdę duża skalę. Niestety, efekty poznamy jeszcze później, niż przejedziemy się nowymi drogami.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że za Grabarczyka drgnęło w infrastrukturze. I że nie zasłużył on na odwołanie tuż przed końcem kadencji. Podobnie zresztą jak nie zasłużył na ostentacyjne wręczanie kwiatów po obaleniu poprzedniego wotum nieufności.
Komentarze (14)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeW Łodzi powstanie podziemny dworzec kolejowy za 1,7 mld zł
Do końca 2014 roku ma się zakończyć budowa nowego, podziemnego dworca kolejowego Łódź-Fabryczna. Inwestycja ma kosztować ponad 1,7 mld zł brutto. Umowę podpisano w czwartek na peronie starej stacji Łódź-Fabryczna.
"To pierwszy tak zaawansowany projekt komunikacyjny w Polsce, którego kręgosłupem będzie kolej. Budujemy nowoczesny dworzec, którego wyjątkowość polega nie tylko na tym, że ruch kolejowy będzie sprowadzony pod ziemię. Tworzymy również elementy infrastruktury przeznaczone do włączenia w system kolei dużych prędkości. Zyskamy nowoczesny, centralny w skali kraju i regionu punkt przesiadkowy usprawniający komunikację i łączący poszczególne gałęzie transportu publicznego z koleją" - powiedział przy okazji podpisania umowy prezes PKP Polskie Linie Kolejowe Zbigniew Szafrański.
Na realizację projektu PKP PLK przeznaczyło ponad 1,28 mld zł. Inwestycja będzie również finansowana przez miasto Łódź (ponad 412 mln zł) i PKP SA (ponad 57 mln zł). Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską. Wykonawcą prac będzie konsorcjum firm: Torpol, Astaldi SpA, Przedsiębiorstwo Usług Technicznych "Intercor" oraz Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów.
Zdaniem prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej po zakończeniu inwestycji miasto stanie się komunikacyjnym centrum Polski i będzie miało szansę na dynamiczny rozwój. "Stajemy się komunikacyjnym centrum Polski. Centrum, przez które przebiegać będą szlaki kolejowe łączące najważniejsze miasta Polski. To najlepszy sposób na wykorzystanie centralnego położenia naszego miasta" - powiedziała Zdanowska.
W swoim wystąpieniu Zdanowska podkreśliła, że rozpoczęcie budowy nowego dworca Łódź-Fabryczna nie byłoby możliwe bez zaangażowania w projekt ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.. Pierwsze plany budowy nowego, podziemnego dworca Łódź-Fabryczna pojawiły się w 2006 roku. Osiem torów i cztery perony dworca mają być położone 16,5 metra poniżej poziomu terenu. 10,5 metra nad nimi ma powstać sieć podziemnych ulic i część dworca autobusowego.
Projekt przewiduje również m.in. powstanie tunelu łączącego nowy dworzec z dworcem Łódź-Kaliska. Tunelem pojadą pociągi dużych prędkości oraz kolej dalekobieżna, regionalna i aglomeracyjna.
Nigdy w Polsce nie wybudowano tyle nowych dróg czy austrad .Jeżdżę po Polsce i widzę naocznie , że to wszystko jest i dalej się buduje .
DLACZEGO TAKIEJ TREŚCI MOJA OPINIE SKASOWALIŚCIE ?DLACZEGO KASUJECIE BEZ POWODU ?MOŻE JESTEŚCIE WROGAMI WSZYSTKIEGO CO JEST DOBRE W Polsce ?To by mi pasowało do waszych nieuzasadnionych poczynań , usuwania takich opinii z tego forum !
A tu jakiś pajac przyłazi i drugiego pajaca broni.
Hej !-
Rzeczywiście karkołomne zadanie. Drogi się buduje, bo poprzednie rządy to zaczęły (głównie Belka, ale też Marcinkiewicz, Kaczyński) i nie zdążyły tego zdyskontować. A modernizacja kolei to trwa od połowy lat 90-tych. Przetargi na jedyną linie faktycznie modernizowaną obecnie (Warszawa-Gdańsk) to jeszcze 2006-7 r. W okresie ostatnich 4 lat na więksozści linii magistralnych czas jazdy wydłużył się nawet o godzinę np. Wrocław-Poznań, gdy miał się do Euro skrócić o pół godziny. Rocznie w Polsce "robi się' 700 km torów , gdy w okresie późnego PRL(kryzys i takie tam sprawy) robiło sie rocznie 2000-2100 km torów, trzy razy więcej niż teraz bez paraliżu kolei z powodu prac torowych..
Więc jaka modernizacja kolei, gdy kolej nawet nie jest odtwarzana w tempie amortyzacji (w Polsce jest 38 tys. torów). W tym tempie to modernizacja kolei będzie trwała 54 lata, gdy tory bez utrzymania (tak jest obecnie w Polsce)starczają na 15 lat, z utrzymaniem (jakby minister pogonił PKP PLK) na 25-30.
Proszę nie pisać na tematy, które Pan zna tylko pobieżnie.
Oczywiscie PiS jako sekta dowodzona przez hochsztaplera pilitycznego Don Kaczora nie jest zadna alternatywą. Nie mozna Don Kaczor, ktorego interesuja tylko podsluchy, intrygi polityczne, manipulowanie ludzmi, ponizanie i niszczenie ludzi traktowac jako jakiegos normalnego polityka.
Przeciez to pikus, prawda panie autor?
Bez wazeliny tez mozna wejsc...