Pod coraz większym znakiem zapytania stoi przyszłość strefy euro. Wczoraj po spotkaniu w Strasburgu przywódcy Francji i Niemiec zapowiedzieli wprowadzenie zmian w traktacie lizbońskim, które pozwolą na większą integrację gospodarczą Eurolandu, ale szczegółów nie podali. Bo też nie zgadzają się w fundamentalnej kwestii – roli EBC w ratowaniu państw unii walutowej przed bankructwem.
Inwestorzy, nie mogąc doczekać się wiarygodnego planu ratunkowego, domagali się większej premii za ryzyko zakupu niemieckich obligacji niż ich brytyjskich odpowiedników. A rentowność francuskich jest na takim poziomie jak przed traktatem z Maastricht 20 lat temu.
Z punktu widzenia Polski wątpliwości co do sensu integracji jest więcej: zamrożone zmiany strukturalne na wsi, wygórowane normy ochrony środowiska, uzależnienie od zachodnich banków, zbytnie rozdrobnienie struktury polskiej gospodarki.