Propozycja premiera nie ma dla nas aż tak zasadniczego znaczenia. To nie jest tak, że bez ACTA będziemy rwali włosy z głowy i mówili: +Stop. W Polsce twórczość nie będzie chroniona+. Biorąc pod uwagę polskie przepisy dotyczące ochrony praw autorskich, takiej reakcji z naszej strony być nie może.
Wypowiedź premiera to reakcja nie tylko na protesty internautów, ale także krytyczne opinie np. socjologów lub konstytucjonalistów. Być może premier wziął pod uwagę opinie tych ekspertów, według których w polskim prawie są już takie zabezpieczenia, które umożliwiają ściganie przestępców naruszających prawa autorskie.
Być może nie do końca widać to, że internet jest jednak o wiele trudniejszym polem kontroli naruszeń prawa autorskiego. Internet ma to do siebie, że jest ponadnarodowy i sprawca jest czasami nie w kraju, tylko poza jego granicami. Być może w tym zakresie trochę będzie ACTA brakować, np. co do możliwości ustalenia sprawcy. To jest ważne, bo przez cały czas chodzi nam o naruszycieli prawa autorskiego, którzy robią to w sposób zawodowy, a nie o odbiorców przy komputerze.
ACTA mogły spowodować wprowadzenie w wielu krajach takich przepisów, które ułatwiłby egzekucję praw dla polskiego twórcy. Ale z drugiej strony w obszarze Unii Europejskiej, czy szerzej - Europejskiego Obszaru Gospodarczego, przepisy ochronne dla twórczości są co do strony materialno-prawnej takie same.