Partia Janusza Palikota straciła pewne dotąd miejsce w parlamencie. Z najnowszego badania Homo Homini dla "Rzeczpospolitej" wynika, że na Ruch chce głosować jedynie 4 proc. wyborców.
To jest na pewno skutek tego wszystkiego, co działo się wokół Ruchu Palikota w sprawie Nowicka - Grodzka - uważa dr Tomasz Słupik, politolog, komentator polityczny z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Dla mnie Ruch Palikota jest taką partią sezonową opartą tylko i wyłącznie na charyzmie i autorytecie lidera. Tam są ludzie z tak różnych obszarów i różnych ideologiach, że to prędzej czy później musiało zacząć trzeszczeć, musiał pojawić się konflikt. A konkurencja polityczna tylko czekała na taką okazję. Bo i Tuskowi na tym zależy i Millerowi także - dodaje dr Słupik.
Czy to jest początek końca Ruchu Palikota? Zdaniem politologa jest jeszcze przedwcześnie, by tak sądzić. Ugrupowanie Janusza Palikota z pewnością jednak znalazło się w bardzo ciężkiej sytuacji.
Łaska młodych ludzi na pstrym koniu jeździ, o czym przekonuje się teraz Janusz Palikot - mówi dziennik.pl dr Słupik.
Jego zdaniem budowanie radykalnej, emancypacyjnej lewicy podlanej neoliberalnym językiem o stanie państwa i podatkach, to koktajl który dla niewprawionego wyborcymoże wydawać się atrakcyjny,ale ci bardziej świadomi już nie dadzą się na to nabrać.
W tej polityce, którą można nazwać "wojną na wrażenia", Palikot jest przesterowany wizerunkowo. On zaliczył już tyle wpadek, brnie często bezsensownie, tak jak w przypadku Nowickiej i rozmienia się na drobne - twierdzi politolog, który uważa, że Janusz Palikot przestał być wiarygodny.
Jego zdaniem lider Ruchu może zapomnieć w takim przypadku o ewentualnym wchodzeniu w alians z Aleksandrem Kwaśniewskim i tworzeniu list do europarlamentu.
Siłą rzeczy Kwaśniewski jako polityk rozwinął kordon sanitarny wokół Ruchu Palikota - mówi dziennikowi.pl dr Tomasz Słupik.
Sprawa umarła i Palikot jest chyba w najcięższej sytuacji w całej swojej politycznej karierze - dodaje politolog.