Zapisy rozmów z posiedzenia klubu parlamentarnego Ruchu Palikota, na którym zdecydowano o wyrzuceni Wandy Nowickiej ujawnił "Newsweek".

Wynika z nich, że zdaniem Palikota feministki są bardzo zamkniętym środowiskiem i nie chcą się poddać żadnym wpływom zwłaszcza męskim. Dużo w zachowaniach Wandy, Środy i innych feministek myślenia o tym, jak zachowałby się na ich miejscu facet. Taki cyniczny, stuprocentowy. I one kopiują to zachowanie – przekonywał Janusz Palikot.

Reklama

Jego zdaniem z powodzeniem wykorzystali to cynicy, w tym m.in.: Tusk i Miller.

Taka metafora: dlaczego Putin nie potrzebuje wywiadu rosyjskiego w Polsce? Bo ma Kaczyńskiego. Jak chce się w Polsce zrobić awanturę, trzeba sprowokować Kaczyńskiego. I tak samo jest z feministką. Wiadomo, co trzeba powiedzieć, żeby zrobiła awanturę – dowodził.

Z zapisów nagrania wynika także, że szef Ruchu Palikota zamówił już badania na grupie 100-150 osób, które mają pokazać, czy w starciu z Nowicką został uznany za ofiarę czy sprawcę.

My nawet po tej operacji zyskaliśmy i nawet jeśli mówiłem takie rzeczy, że walczymy z kure...m, to też mobilizuje naszych zwolenników. Tak samo robiłem kiedyś z wibratorem i innymi kwestiami - podkreślił przy tym, choć - jak przyznał - on sam czuje się ofiarą.

Klub wycofał rekomendację dla Nowickiej po doniesieniach medialnych o wysokich premiach, które przyznało sobie Prezydium Sejmu. Do wicemarszałek trafić miało 40 tys. zł, o czym nie poinformowała władz Ruchu Palikota.