Ja też nie. Nie chodzi o to, że UE nie da nam tych wywalczonych ponad 400 mld zł, bo da. Nawet wymusi na nas inwestowanie ich w innowacyjność. Tylko co ta innowacyjność dla naszej Rady Ministrów oznacza? Trudno zdefiniować to pojęcie na podstawie sobotniej wypowiedzi premiera i jego odświeżonej ekipy rządowej. Premier mówił przecież, że te miliardy będą wydawane na polską rodzinę, edukację, opiekę, wsparcie dla młodych, urzędy, które mają stać się bardziej przyjazne. A dopiero w drugim rzędzie pochwalił się planem inwestowania w polskie drobne firmy, w polski intelekt, w szkolenia zawodowe, start-upy. Będziemy więc mieć innowacyjne przedsiębiorstwa, administrację i... rodziny. Aż się buzia śmieje. I na wszystko pieniędzy wystarczy, każdy będzie miał pracę i bezpieczną płacę. Powiało PRL-em.
Polska ma być – według Donalda Tuska – najbardziej konkurencyjnym państwem w Europie. Kiedy? Nie wiadomo, bo jakąkolwiek datę premier zapomniał wymienić. Można więc postawić tezę, że to raczej marzenie, horyzont, który stale się oddala, zwłaszcza w kontekście nie najlepszego stanu konkurencyjności naszego kraju obecnie. Ten horyzont będziemy gonić. Premier pomachał przecież plikiem kartek, na których zapisany jest – jak twierdził – konkretny plan dla Polski na najbliższe lata, który ma realizować koalicja PO i PSL, by taki cel osiągnąć, oczywiście pamiętając o skoku cywilizacyjnym dla ludzi. Co najmniej dziwna wydaje się droga, którą gonitwa będzie się odbywać. W każdym razie na podstawie samych zapowiedzi premiera.
Nie spodziewałam się fajerwerków po tym trzecim expose Donalda Tuska. Jednak zestaw sloganów pod hasłem "dla każdego coś miłego" zwalił mnie z nóg. To ma być nowe otwarcie? Takie otwarcie Donald Tusk może robić średnio raz na pół roku albo częściej i w żaden sposób nie wpłynie to na rzeczywistość. Jakie państwo będziemy teraz budować? Wychodzi na to, że innowacyjne, konkurencyjne, opiekuńcze. I to za środki unijne. A jak Bruksela przestanie sypać groszem, to już kto inny będzie rządził i to będzie jego problem, skąd wziąć finansowanie na pracę i bezpieczną płacę dla każdego Polaka. Wizja fantastyczna. Może zdarzy się jakiś cud i przynajmniej faktycznie będziemy krajem słynącym z innowacji i do tego bardzo konkurencyjnym. Cuda się podobno zdarzają.