Ksiądz Jacek Stryczek tłumaczy w rozmowie z money.pl, że bycie bogatym i posiadanie pieniędzy nie jest czymś złym - przeciwnie. Nie potępia też np. prezesów banków, którzy wielokrotnie zarabia kilkaset razy więcej niż ich pracownicy.

Reklama

- Żyjemy w jakimś katomarksistowskim kraju, w którym ciągle powtarza się, że Jezus mówił, że trzeba kochać ubogich, a Marks, że należy nienawidzić bogatych. Ja uważam, że pensja menadżera powinna być skorelowana z wynikami firmy. Jeżeli ktoś jest dobrym prezesem, to niech zarabia godnie. Rozliczajmy tego prezesa z tego, co za te pieniądze zrobił, a nie ile ma. Jeśli to się naprawdę opłaca, to niech sobie tyle zarabia, ale jeżeli nie, to należy go zwolnić - mówi ksiądz Stryczek.

Przekonuje również, że w Ewangelii nie ma mowy o tym, że Jezus nakazał się dzielić.

Twórca Szlachetnej Paczki wykłada również swój pogląd na układ pracownik - pracodawca. Podkreśla, że wolność, do której prawo ma każdy pracownik, powinna polegać na tym, że w sytuacji, gdy praca nam nie odpowiada, możemy ją zmienić. A to, by móc ją zmienić, powinniśmy się zatroszczyć sami - np. przekwalifikowując się do zawodu, w którym zatrudnienia jest więcej.

- Jeżeli w jego branży nie ma więcej pracy, powinien się przekwalifikować, stopniowo budować swoje kompetencje, żeby z czasem migrować na rynku pracy. A u nas w ramach właśnie tego katomarksizmu jest takie myślenie, że jeśli mi jako pracownikowi jest źle, to winni są wszyscy wokoło tylko nie ja sam. Jak ci jest źle, to zmień pracę. Jeśli twój zawód jest słabo płatny, to naucz się tego, w którym płacą więcej. Wszystko zależy od człowieka, a nie od systemu. Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość społeczna - przekonuje.

Podkreśla, że najczęściej oczekuje się od niego, że będzie potępiał bogaczy i przedsiębiorców jako wyzyskiwaczy. Jak twierdzi, taka postawa nie ma podstaw i sensu. Sens jest w tym, by samemu się o swoje życie zatroszczyć. Nie odmawia przy tym pracodawcy prawa do zwolnienia pracownika, który nie spełnia jego wymagań. Jeśli taki pracownik - jak mówi - należy do kategorii lepszych, powinien sobie przecież bez trudu poradzić na rynku pracy.

- Pracownik nie powinien zastanawiać się, kto zapewni mu lepszy los, tylko jak on sam może sobie wykreować lepszy los. Jeżeli mówię, że są lepsi i gorsi pracownicy, to dlatego, że uważam, że człowiek może sam wykreować swoją wartość na rynku pracy i wejść do grupy tych lepszych, bardziej pożądanych na rynku - dodaje.