Dziennikarka skupiła się na ostatniej aktywności Obozu Narodowo-Radykalnego. Podkreśliła m.in. obecność w mediach publicznych w charakterze eksperta Mariana Kowalskiego, wiceszefa ruchu narodowego, "kulturysty i felietonisty".
- Kolesie z telewizji publicznej i innych prawicowych mediów bronią młodzieńców z ONR. Uważają, że są szykanowani. Cóż złego, że weszli z chorągwiami do kościoła w Białymstoku. Przecież jak straż przychodzi na modlitwy, to też przynosi chorągwie - powiedział jeden z publicystów - czytamy w komentarzu w "Gazecie Wyborczej".
Olejnik podkreśla również aktywność księży - w szczególności ks. Jacka Międlara oraz ostatnio również ks. Łukasza Szydłowskiego. Ten ostatni krytykował m.in. papieża Franciszka, który ugościł w Watykanie trzy rodziny imigrantów z Syrii.
- Ks. Szydłowski ma pretensję do hierarchów o to, że są przesiąknięci liberalizmem. Prawicowcy bronią młodzieńców z ONR, bo są szykanowani. Nie czują grozy, mają chyba inną wrażliwość. Za chwilę nazwą ich młodzieńcami wyklętymi - pisze Monika Olejnik.
Ubolewa, że nikt w Polsce nie ma już statusu autorytetu. A nawiązując do wypowiedzi rzeczniczki PiS, Beaty Mazurek, który sędziów Sądu Najwyższego określiła jako kolesi, zastanawia się: Co by było, gdyby ktoś powiedział, że to kolesie z Episkopatu, korporacja, chcą zmienić ustawę antyaborcyjną?